Strona 1 z 1

Uszkodzenie części ekspoloatacyjnej w warsztacie – określenie stopnia winy...

PostNapisane: 6 gru 2016, 18:19
przez jaskul
Mam dość dziwny przypadek z autem znajomej.
Pacjent Citroen Berlingo 1,8 8v 90km.
W aucie rozszczelnił się – dziura – wąż od silnika do nagrzewnicy. W takim stanie auto dojechało do warsztatu. Płyn wylatywał silnik – cały mokry. Jeszcze po początkowej diagnozie o własnych siłach normalnie wjechał na kanał.
W warsztacie wymienili wąż, zalali nowym płynem i dzwonią że nie mogą odpalić.
Pierwsza diagnoza że zamokła cewka przewody itp – rzeczywiście były całe w płynie.
Zdjęli wysuszyli – założyli auto nie pali.
Dzwonią za chwile – auto ma pęknięty pasek rozrządu.
Wierzyć w przypadek, że pasek pękł przy próbie zapalania rozrusznikiem?? Czy może próbowali na pych – oczywiście się nie przyznają.
Na razie mają kupić nowy rozrząd założyć i zobaczyć czy się nic nie stało..
Jak się stało to koszty naprawy dojdą do wartości auta wiec bez sensu...
Ale z drugiej strony auto do serwisu dojechało normalnie..

Jest fakt, że tego co wymieniał w tym aucie rozrząd 3 lata temu i 20 tyś km przebiegu powiesiłbym na suchej gałęzi – rolka napinająca była w tragicznym stanie piszczała i skrzypiała, a wiec została nie wymieniona, natomiast pasek nie wyglądał tragicznie ale pękł. Ewidentnie widać ze kiedyś został wymieniony sam pasek a nie kompletny rozrząd. Choć to znaczenia w tej chwili wielkiego nie ma.

Co robić?? Czy można uznać ze warsztat zepsuł?? Czy zapłacić za wykonane usługi i odebrać samochód na sznurku...
Nadmienię że auto sprawne ma wartość ze 2 tyś PLN, należy do znajomej, która za wiele kasy nie ma więc możliwe że zostanie bez samochodu.

Re: Uszkodzenie części ekspoloatacyjnej w warsztacie – określenie stopnia winy...

PostNapisane: 7 gru 2016, 20:41
przez Mateusz L
A może nawaliło też płynu pod obudowę rozrządu i mokry pasek przy słabym napinaczu zwyczajnie przeskoczył...?

PostNapisane: 8 gru 2016, 18:10
przez jaskul
Nie. Rozrząd jest z drugiej strony silnika niż uszkodzony wąż z którego leciało.
Pasek nie przeskoczył po prostu pękł.
Problem jest kto za to odpowiada bo najprawdopodobniej auto pojedzie na złom – Do warsztatu auto dojechało normalnie, zlecona była naprawa czegoś innego.
I co teraz??
Właściciel ma zapłacić za:
Naprawę węża – to logiczne bo to zostało zlecone.
Nowy rozrząd + jego wymiana robocizna – to uszkodzone zostało w czasie gdy auto było w warsztacie.
Test głowicy – zapala jest OK – płacisz i wyjeżdżasz.
Jest nie ok i co płacisz za to wszystko i na sznurku na złom ??
Czy w jakimś stopniu warsztat odpowiada za usterkę która powstała na terenie zakładu, za kierownicą siedział pracownik zakładu – jak jechał (zapalał, użytkował) nie wiadomo..
Czy wszystko jest na głowie właściciela..

Re: Uszkodzenie części ekspoloatacyjnej w warsztacie – określenie stopnia winy...

PostNapisane: 8 gru 2016, 18:28
przez dadan
Hmm moim zdaniem warsztat powinien koszty robocizny rozrządu wziąć na siebie, lub w jakimś stopniu niech właściciel je pokryje (30/70%). Rozrząd sam z siebie nie pęknie, musiał być kiepski pasek. Złośliwość rzeczy martwych, jazda nic nie ma do rzeczy, dobry pasek powinien wytrzymać co najmniej 2-3 razy tyle, a co na to warsztat?

PostNapisane: 8 gru 2016, 18:43
przez jaskul
Na razie maja maja kupić nowy pasek i sprawdzić. I w sobotę ma być wiadomo co z głowicą.
Tak tylko myślę co podpowiedzieć znajomej, jak ewentualnie rozmawiać z warsztatem.
Też myślę ze robocizna za wymianę rozrządu powinien warsztat wziąć na siebie za cześć właścicielka zapłaci. Jak odpali to będzie OK
Jak nie to trochę głupio ...