Skoki Narciarskie – Opinie, relacje, wypowiedzi

Nasze hobby i zainteresowania, sprawy niemotoryzacyjne.

Postprzez Szalotka » 3 mar 2011, 23:02

No i koniec wspanialych emocji ! :(
Nie bedzie Adama Małysza , nie bedzie Hannu Lepistoe ( odchodzą razem, bo tak ustalili juz kiedys ) . Nie bedzie juz polskich skoków ! Bynajmniej narazie.
Liczymy na Kamila Stocha ale mysle ze jego czas jeszcze nie nadszedł, choc juz powinien patrzac na jego wiek wzgledem chociazby skoczkow austriackich.
Cała nadzieja w Kamilu. Teraz On pozostanie liderem kadry. O sukcesach druzynowych jednak juz calkiem mozemy zapomniec !

Piekny i zapewne wzruszający bedzie ten oficjalny ostatni lot w Planicy.
Bo jak wiemy pożegnanie nastapi w Zakopanem 26.03.2011 z udzialem całej swiatowej czołówki.

DZIEKUJEMY CI ADAM ! ZA EMOCJE I ZA TE PIEKNE CHWILE, KTORE PRZEZ LATA DOSTARCZYŁES MILIONOM WIDZOM NA SKOCZNIACH SWIATA JAK I PRZED TELEWIZOREM.
DLA NAS POLAKOW I PEWNIE NIE TYLKO NA ZAWSZE POZOSTANIESZ MISTRZEM I IKONĄ POLSKIEGO JAK I SWIATOWEGO SPORTU. WZOREM DO NASLADOWANIA PRZEZ WIELU SPORTOWCOW MŁODEGO POKOLENIA W RÓŻNYCH DYSCYPLINACH.
Szalotka
 

Postprzez Riki » 5 mar 2011, 00:02

Ktoś jedzie do Zakopca?
mazparts.pl
Avatar użytkownika
Firma
 
Od: 29 sty 2004, 21:48
Posty: 5584 (2/3)
Skąd: Warszawa
Auto: 626 GE KL '94

Postprzez FirebirdTransAm » 6 mar 2011, 13:09

Echh.. to ja po sezonie moge juz telewizor wyrzucic...

można się było tego spodziewac, ale smutek i tak jest... <płacze>

najlepszym podsumowaniem jego kariery jest przemowienie Włodzimierza Szaranowicza..Słynny komentator nie mógł powstrzymać się od łez, gdy podsumowywał karierę Adama Małysza.

Poniżej filmik

http://www.wykop.pl/link/653121/podsumo ... ranowicza/
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 15 sty 2009, 19:39
Posty: 112
Skąd: SL - Ruda Śląska
Auto: Chrysler V6

Postprzez Szalotka » 7 mar 2011, 15:23

FirebirdTransAm napisał(a):można się było tego spodziewac, ale smutek i tak jest...

Ile mozna. Trza odejsc w mocy.
Mamy jeszcze konkursy w Lahti i Planicy. Czyli jeszcze chwile bedziemy sie cieszyc Małyszem.
Pozniej benefis w Zakopanem i KONIEC !!

Szkoda ze odwołali drugą serie skokow druzynowych w Oslo. Mielismy szanse i to bardzą wielką.
Żyła skoczył dobrze, Małysz cudownie, Hula jak Cię moge, Stoch troche zwalił ale jakby była druga seria to roznie by mogło byc. Jesli Stoch by dobrze skoczył i Zyła w podobnym stylu jak w pierwszej serii z powiedzmy podtrzymaniem Huli to Małysz by mogł zakonczyć ten konkurs skokiem na podium.
Niemcy i Norwegowie juz nie byli tacy mocni jak na K-90.
Słowieniec Robert Kraniec sam by nie pocisnął swojej reprezentacji na podium.
Dobrze wiemy ze w druzynowce po pierwszej serii wszystko w drugiej wyglądało inaczej.
W kazdych zawodach.
Szalotka
 

Postprzez FirebirdTransAm » 10 mar 2011, 13:34

Gromaciek, nie prawda że Stoch zawalił ten skok. On jako jednyny w konkursie miał wiatr w plecy (+1,2pkt) podczas gdy reszta miała średnio -12, -15 pkt, czyli ponad półtora metra pod narty.. zresztą i Kruczek, i sam Stoch mówili że to był skok dobry, nie spożniony, w dobrym stylu, tylko nie mial z czego odleciec :)

A jeszcze co do Małysza, to znalazłem w necie ciekawe podsumowanie :)

Aż się łezka w oku kręci ..


''Skoczek wszech czasów

Kiedy tak naprawdę stał się nim Adam Małysz? Dla wielu kibiców już pierwszy złoty medal Orła z Wisły był tym, na co spragniona zimowych sukcesów Polska czekała całymi latami. Nawiązanie do tradycji, do Józefa Łuszczka. Nawet starszym kibicom znów zadrżało serce. Zresztą zadrżało już wcześniej, kiedy łamiącym się głosem Adam przyjmował gratulacje po zwycięstwie w Turnieju Czterech Skoczni. Gdyby ktoś wtedy podniósł rękę na Małysza… Ale po kolei.

Dobroć

Nie tylko wielkość na arenie sportowej, lecz chyba przede wszystkim wrodzona dobroć sprawiła, że bardzo szybko Adam Małysz stał się w domowym ognisku Polaków kimś więcej niż tylko sportowcem. Mały rycerz polskiej wyobraźni masowej. Nigdy wcześniej nie było kogoś, komu Polacy tak bardzo by zaufali. Małysz wzruszał. Swoimi zwycięstwami wywoływał katarktyczną wręcz euforię płaczących rzewnymi łzami milionów Polaków. Komu, jeśli nie Małyszowi, mieliby na początku XXI wieku zaufać polscy kibice? Uczciwość i nieprawdopodobnie niewymuszona skromność, której tajemnica kryje się w samym Małyszu. On przecież zawsze chciał oddać tylko dwa równe skoki. Tylko tyle. I aż tyle, jeśli weźmie się pod uwagę brzemię oczekiwań, które Małyszowi założono na plecy. Przecież już z Salt Lake City Małysz miał przywieźć złoto. Dwa złota. Oczywistość oczekiwań względem Orła z Wisły podsumowywał niezbyt wyszukany dowcip: Schmitt do Małysza – Adam, pożycz dwa złote. Małysz – dobra, ale po Igrzyskach.

Szacunek

Dla rywali przede wszystkim. Małysz nigdy nie odważył się na gesty tryumfu takie, jakimi uraczył nas Sven Hannawald. Kiedy na Igrzyskach miał skoczyć w pozłacanych nartach, nie zgodził się. To byłoby nie fair wobec rywali. Nie chciał nigdy nikogo deprymować. Nawet kiedy wygrywał po raz trzeci kryształową kulę – zadbał o to, aby już nikt nigdy nie rzucał śnieżkami w żadnego z rywali. Uwielbiał żartować i śmiać się w czasie długotrwałego oczekiwania na skoki. Zawsze przyjazny, zawsze serdeczny. Schlierenzauer wspomina jego cięty dowcip. Małysz, którego nie znamy? Znamy. Przecież przez kilka lat oswajania się z wszechobecnymi kamerami pozwalał sobie raz po raz na zgrabne podsumowanie, które – co przyznać trzeba – nie każdemu się podobało.

Oslo

Po raz pierwszy zdobył je jako osiemnastolatek. Sam chyba nie pamięta już z tamtych czasów zbyt wiele. Wymarzony koniec sezonu. Kibice z nadzieją oczekiwali kolejnego i kolejnych zwycięstw oraz miejsc na podium. Po raz drugi podbił Oslo już jako mistrz świata z Lahti. Pewny swego zdobywca sięgał na należny tryumf w drodze po pierwszą kryształową kulę. Sezon niebytu na najwyższym stopniu podium przełamał tuż po złotych mistrzostwach w Predazzo, gdzie? A jakże -w Oslo! Wynurzył się z mgły, sięgając nie tylko po 22. tryumf w karierze, ale też po to, aby odebrać to, co należne cesarzowi – żółty trykot lidera Pucharu Świata. Ten zatrzymał już do końca sezonu. Cesarz skoków. Trzecia kryształowa kula stała się faktem. Kilka sezonów później Małysz wracał z niebytu. Po nieudanych igrzyskach w Turynie odrodził się właśnie w Oslo. Po raz czwarty ujarzmił starą przyjaciółkę. Z nadziejami zaczynał kolejny – zwycięski jak pokazała historia – sezon 2006/2007. Demolując rywali w siedmiu ostatnich konkursach, chciał zdemolować także i ją – starą Holmenkollbakken. Dzień wcześniej pokonał ją po raz piąty. Szóstego razu już nie było, a Małysz, który wybił się tak wysoko, że przeskoczył zabezpieczające zeskok wiatrołapy, musiał tym razem ulec obiektowi w Oslo. Skocznia nie dała mu jednak zrobić krzywdy. Wylądował bezpiecznie. Nikt inny nie byłby w stanie wyjść z takich opresji. Oslo pożegnało Małysza medalem. Po raz pierwszy wygrywał na niej, dając zmianę warty swemu idolowi Jensowi Weissflogowi. W czasie Mistrzostw zmienili go dwaj wybitni Austriacy – Morgenstern i Schlierenzauer. Dla obydwu to właśnie Adam był wzorem skoczka.

Igrzyska

Nigdy nie zdobył złotego medalu. Jakby na przekór swej własnej wybitności, trafiał za każdym razem na swego późniejszego przyjaciela – Simona Ammanna. Szwajcar uwielbiał podkreślać, jak bardzo szanuje Małysza za walkę fair. Cóż, pewnie nigdy się nie dowiemy, ile w tym prawdy, a ile kokieterii. Jedno powiedzieć w tym miejscu wypada: olimpijczykiem Ammann był wybitnym. Skoczkiem wybitnym był Małysz. Cztery indywidualne krążki Małysza to także rekord. Rekord, który współdzieli z Nykaenenem oraz Ammannem. Cztery książki to więcej niż trzy. Więcej niż dwa. I więcej niż jeden. Nawet złoty, choć sam Adam być może zamieniłby wszystkie cztery na jeden złoty Morgensterna. Nieśmiertelność bez tego złota jest jednak możliwa. Kibice skoków pamiętają, że pierwszą kryształową kulę wygrał Hubert Neuper, który w 1980 roku w Lake Placid został wicemistrzem olimpijskim. Czy ktokolwiek z czytających ten tekst pamięta, kto w tamtym konkursie był mistrzem? Parę Małysz – Ammann kibice będą wspominali przez dziesięciolecia. To właśnie sympatyczny Szwajcar – o ironio – odbierając Małyszowi szansę na złoto, uczynił go nieśmiertelnym. Czymże byłoby to jedno złoto z Salt Lake City w kronikach? Być może szybszym rozstaniem z Mistrzem. Być może końcem kariery już po Turynie. Tego nie dowiemy się nigdy. Te trzy srebra, wszystkie za Ammannem, to historia, której w skokach dotąd nie było i która być może nigdy się już nie powtórzy.

Mistrzostwa

Sześć indywidualnych medali. Rekord wszech czasów. Być może nigdy nie zostanie pobity, ale dawno już został zakrzyczany i przekłamany. Dziennikarze różnych mediów lubują się wszak w traktowaniu drużynowych zdobyczy na równi z indywidualnymi, stąd też rekord Małysza nigdy nie został należycie podkreślony, a kibiców mami się opowieściami o rekordach Austriaków. Szkoda, bo przecież przed Małyszem pięć indywidualnych medali MŚ zdobył tylko jego idol – Jens Weissflog. Nawet tak wybitni skoczkowie, jak Ahonen czy Schmitt zdobyli ledwie cztery indywidualne krążki.

Loty

Brakujące ogniwo wśród szeregu zdobyczy Małysza. Widać nie było mu dane. I chyba tylko na tej podstawie ukuto przekonanie, że Małysz lotnikiem nie jest. Być może nie jest. Jak jednak wytłumaczyć fakt, że na mamutach wygrywał sześć razy? To więcej niż lotnik Koch, lotnik Hautamaeki, lotnik Romoeren i lotnik Hannawald. Z całą pewnością to więcej niż lotnik Kranjec. Medalu jednak nie zdobył, dwa razy będąc blisko. Raz, w Harrachovie puszczony z huraganem w plecy nie poradził sobie, mimo olimpijskiej formy dowiezionej prosto z Salt Lake City. Za drugim razem w Planicy, w ostatniej serii puścił szarfę z medalem w ręce Jacobsena, któremu trzy lata wcześniej wyrwał z rąk puchar świata.

Turniej Czterech Skoczni

Raz, a dobrze. Doszukując się podobieństw w rywalizacji Małysza z Ahonenem i Nykaenena z Weissflogiem, warto podkreślić, że wielki Nykaenen wygrał Turniej dwa razy, w tym raz ustanawiając rekord ilości zdobytych punktów oraz wywalczonej przewagi nad… Jensem Weissflogiem, późniejszym królem Turnieju. Małysz wygrał raz, przekraczając jako pierwszy skoczek barierę tysiąca punktów i zostawiając w pokonanym polu… Ahonena. Turniejowy zwycięzca wszech czasów swoje największe „lanie” przyjął w tej imprezie właśnie od Małysza, który wyprzedził go o ponad 100 punktów. Kto wie, może to właśnie było motywacją dla Janne, który wcześniej Turniej wygrał tylko raz, nie zwyciężając w żadnym z pojedynczych konkursów, aby właśnie na TCS przygotowywać największą formę. Nie dowiemy się tego już pewnie nigdy, gdybać możemy, to licentia poetica felietonisty.

Życiorys kibica Małysza

Dziesięć lat spędzonych przed telewizorem i na zawodach, kilkanaście lat skrupulatnego wypełniania arkuszy excel. Podliczanie z wypiekami na twarzy kolejnych miejsc na podium, wygranych, kolejnych medali, turniejów. I to nerwowe sprawdzanie, jeszcze kilka lat temu – 21. zwycięstwo w Zakopanem. Wyprzedził Goldbergera! Kolejne zwycięstwa, już blisko do Feldera... 28. – zrównał się ze Schmittem, wreszcie wyczekiwane 29., a rok później – kolejne, znowu piękną serią. 30., 31. i tak do 38. tryumfu. Planica wzięta, a Małysz już tylko za Nykaenenem. I już na zawsze. Choć to życiorysy obydwu skoczków zweryfikują, który za 50 lat będzie wspominany częściej. Przed erą Małysza i Ahonena wielu było i takich, którzy nad genialnego Fina stawiali Weissfloga. Czy ktoś dzisiaj postawiłby Niemca nad Polakiem w historii tego sportu? Pytanie retoryczne.

Przeciwko wszystkiemu

Nie tylko przeciwko rywalom i naturze. Małysz zmagał się ze wszystkim. Z przepisami, które nakazywały mu to tyć, to skracać narty. Z kombinezonami szytymi w wielkiej tajemnicy przez Finów czy Austriaków. Z prędkościami, których nikt mu nigdy nie zagwarantował. Ze skoczniami, które zaczęto przekopywać i przerabiać, aż przestały być obiektami, na których liczy się odbicie, a stały się lotniami, gdzie liczy się już głównie sprzęt, który niemalże sam szybuje. Wreszcie pod koniec kariery z regulaminem, który odebrał mu co najmniej kilka miejsc na podium, nie dając szans na oddanie skoku z tej samej belki co rywale.

Era Małysza

Wprowadził skoki na zawodowstwo. I choćby z tej przyczyny trudno porównywać go z genialnymi skoczkami lat 80. – Weissflogiem, Nykaenenem ale też Vettorim czy Felderem. Zawodowstwo, które kosztowało najwięcej samego Małysza. Ekipa Niemców, Finów, Austriaków i Norwegów, którzy cyklicznie dominowali przez całe lata w tym sporcie, nie była gotowa na cios, który zadał wszystkim skromny Polak. Samotny, bez drużyny z szansą na medal, ale z ludźmi pełnymi zapału: trenerem –Apoloniuszem Tajnerem, fizjologiem – Jerzym Żołądziem, psychologiem – Janem Blecharzem. Team Małysza sprawił, że właśnie na Polskę zwróciły się oczy świata skoków, dotychczas przekonanego o swojej nieomylności. Podpatrywali jednak bez skutku, a jedynym efektem było to, że w końcu zabrakło i bułek, i bananów.

Lepistoe – Małysz

Trafili na siebie pod koniec sportowej drogi. Jeden z najwybitniejszych trenerów w historii i jeden z najwybitniejszych skoczków. Pomyłka nie była możliwa. Kryształowa kula w wieku 29 lat. Złoto i brąz na Mistrzostwach Świata, dwa srebra w czasie Igrzysk w Vancouver. Dziesięć zwycięstw, trzydzieści miejsc na podium. Koniec był jednak wyczuwalny. W głosie Małysza, w Jego determinacji. Co czuje zawodnik wiedząc, że to już ostatnie mistrzostwa, tego nie chcę wiedzieć. Co czuje, idąc na skocznię, wiedząc, że za rok już na niej nie skoczy… Król Małysz Pierwszy powiedział: koniec. I już nic więcej dodawać nie trzeba.

Za Pańską karierę, Mistrzu, chapeau bas…

Mariusz Wesołowski ''


papa
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 15 sty 2009, 19:39
Posty: 112
Skąd: SL - Ruda Śląska
Auto: Chrysler V6

Postprzez Szalotka » 10 mar 2011, 13:50

FirebirdTransAm napisał(a):Aż się łezka w oku kręci ..

Polska moze byc dumna ze ma takiego wibitnego człowieka, ktory cały narod postawił na nogi.
Swiat skokow i polskiego sportu przewrocił do gory nogami. Zupelnie.
Takich momentow juz w tej dyscyplinie juz niebedzie ze wszyscy skaczą 130m a jeden gosciu 150m badz na małych skoczniach. Wszyscy miedzy 80 a 90 metrem a Małysz 105 albo i dalej :)

Skoczkowie wszech czasów ?
Nykanen – Małysz

Wielu bedzie ich zawsze porownywać bo jako jedyni zdobyli cztery razy puchar swiata.
Z tym ze Małysz jako jedyny zrobił to trzy razy z rzedu.
Zwyciestwa i dominacja na skoczniach jest podobna. Obydwaj byli idolami wszystkich. Byli i są najwiekszymi gwiazdami tej dyscypliny i tak juz pewnie pozostanie.
Jakby nie było trenował ich ten sam szkoleniowiec : Hannu Lepistoe.
To sobie człowiek dopiero moze sukcesy przypisać. Zaczął z najlepszym i skonczył też z najlepszym.
Szacun Panie trenerze :)
Szalotka
 

Postprzez luki_92_92 » 20 mar 2011, 14:30

Dzisiaj był ostatni skok w pucharze świata Adama Małysza. Aż się łezka w oku kręci. Adam był trzeci, Kamil pierwszy, Adam wskoczył na trzecie miejsce w generalce i zajęliśmy trzecie w pucharze narodów. Dziękuję ci Adam, za te wszystkie lata.
Obrazek
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 kwi 2009, 19:42
Posty: 2443 (6/12)
Skąd: Sosnowiec
Auto: Mazda 323F BA GLX A-Spec '98 1.8 BP
Mazda RX-8 '05

Postprzez ANNA » 20 mar 2011, 14:48

Planica. <jupi>
LUDZIE,MYŚLCIE-TO NIE BOLI !!!
Anna
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 25 lut 2009, 20:41
Posty: 144
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda323f ,BJ , 2.0 DiTD

Postprzez FirebirdTransAm » 20 mar 2011, 21:17

Myślę że poniższy tekst wyczerpuje wszelkie komentarze..


''216 metrów. Tę liczbę warto zapamiętać, bo właśnie tyle przeleciał w swym ostatnim skoku kariery czynnego zawodnika Adam Małysz. Mistrz raz jeszcze, po raz ostatni, skradł trochę blasku Kamilowi Stochowi, bo choć zawodnik z Zębu triumfował w konkursie, wydarzeniem dnia, nie tylko dla polskich fanów, ale dla całego świata skoków narciarskich, było zakończenie kariery przez Adama Małysza.

Efekty tego 216-metrowego skoku to po pierwsze – trzecie miejsce w konkursie, po drugie – trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, po trzecie – Adam (wspólnie z Kamilem Stochem oraz Stefanem Hulą) dźwignęli polską drużynę na trzecie miejsce w Pucharze Narodów."Ta trójka chodziła już za mną od jakiegoś czasu. I mówiłem >jak dziś nie wskoczy to nie wiem co<. I w końcu wskoczyła. Jednak Opatrzność nad nami czuwa, bo choć w sezonie miewaliśmy pecha, to jednak na zakończenie zimy dopisało szczęście. Ogromnie się cieszę, że na zakończenie kariery mogę przekazać pałeczkę Kamilowi. Mając takich zawodników jak chociażby Kamil, można być pewnym, że po moim odejściu nie nastanie pustka. Mam nadzieję, że to nie tylko Kamil i skoki narciarskie pozostaną naszym sportem narodowym" – mówił zmęczony ale szczęśliwy Adam.

"Kamilowi na pewno będzie ciężko, przy poziomie oczekiwań, presji, zainteresowaniu mediów. Wiem, to z doświadczenia. Ale mam nadzieję, że sobie z tym poradzi. Pracuje z psychologiem, są wokół ludzie, którzy dobrze mu życzą" – odpowiadał na pytania o młodszego kolegę trzeci skoczek sezonu 2010/2011.

Mistrz opowiadał też o swoim ostatnim konkursie. "Dziś było wietrznie, loteryjnie. Na górze każdy miał wiatr w plecy, ja też. Potem już było różnie, warunki się zmieniały. Ktoś chyba nawet protestował, że Kamil miał niby dobry wiatr a punkty dodatnie. Chyba Słoweńcy byli źli, że Kamil pokonał Roberta Kranjca. Taki jest ten nowy system – nie zawsze te punkty są adekwatne. Ale z drugiej strony, czasem pomagają. Gdyby ich nie było, to chyba byłoby jeszcze gorzej, wyniki byłyby zupełnie inne. Nie byłem zły, gdy ogłoszono początkowo, że jednak będzie druga seria. Byłem na to gotowy, narty już miałem przetestowane. Przecież zawsze powinny być dwie serie. Wiadomo, inaczej się patrzy na to, gdy się prowadzi, lub stoi na podium na półmetku. Ale byłem gotowy, bo nie ma się obaw, gdy jest się w formie i dobrze przygotowanym " – zapewniał skoczek.

Po skoku Adama bardzo długo nie wyświetlały się wyniki za belkę i wiatr. Mogło to irytować. "To jest bardzo duża skocznia a punktów pomiaru jest tylko pięć, jak na skoczniach normalnych czy dużych. Tak nie może być. Musi ich być więcej. O to trzeba walczyć, by system był ulepszany. I jeśli będę jeszcze miał coś do powiedzenia w skokach, jeśli ktoś będzie mnie o to pytał, to zawsze będę na ten temat mówił i protestował, apelował o ulepszenie. To jest najważniejsze dla zawodników – móc rywalizować w sprawiedliwych warunkach" – podkreślał Małysz.

Prawdziwego Mistrza poznaje się po tym, w jakim stylu kończy. W dodatku symbolika jest wyjątkowa w końcu pierwszy sukces Adama również naznaczony był "zmianą warty" – gdy Małysz wygrywał pierwszy konkurs, karierę kończył jego idol – Jens Weissflog. Było to 16 lat temu. "To rzeczywiście piękne. Dla mnie ważne też jest to, że moja kariera trwała długo. Oraz to, że moja praca nie poszła na marne. Moja dyspozycja była bardzo dobra do samego końca – tak, jak sobie wymarzyłem. I doczekałem się następców, którzy mogą pięknie walczyć w Pucharze Świata i na pewno dzięki nim niejedna łezka wzruszenia nam się poleje. A chciałbym nadal być blisko tego wszystkiego. Będę wspierał skoki narciarskie w Polsce. Skakałem od szóstego roku życia, to zostaje we krwi" – stwierdził skoczek z Wisły.

To był dzień Adama Małysza. Nasz skoczek cały weekend był w Planicy fetowany we wzruszający sposób przez słoweńskich kibiców, media czy spikera na skoczni. Ale dziś hołd wielkiemu Polakowi oddano w sposób szczególny – Simon Ammann, ten sam, który cztery razy wyprzedzał Adama w wyścigu o olimpijskie złoto zapuścił sobie wąsy. Tom Hilde je domalował. Kamil Stoch przed wejściem na podium zdjął kapelusz i wycinał przed Adamem hołubce. "To wszystko było tak niesamowite i tak wzruszające. "Dziś miałem okazję poznać trochę lepiej niektórych zawodników. Simon Ammann to super gość, znałem go dobrze podobnie jak Gregora Schlierenzauera czy Thomasa Morgensterna. Ale dziś zaskoczył mnie bardzo Tom Hilde. Wiedziałem, że jest sympatyczny, ale nigdy nie był tak otwarty jak dziś. Przed próbnym skokiem rywale zaczęli do mnie podchodzić i prosić o autografy na plastronach a ja nie wiedziałem, czy naprawdę mam im podpisywać? No niesamowite. Cieszę się, że mogłem rywalizować z tak sympatycznymi ludźmi" – uśmiechał się Małysz.

Pożegnanie z Pucharem Świata było wzruszające. Adam skakał dziś na specjalnie przygotowanych na tę okazję nartach. "Miałem stracha. Wiało mocno. Zawodnik niechętnie skacze od razu w zawodach na nowych nartach, woli je przetestować. A tu przerwali serię próbną i nie miałem kiedy ich sprawdzić. Więc była wielka niewiadoma. Ale wyszło przyzwoicie. Do tego te napisy na nartach. Chciałem podziękować i żonie i córce i trenerowi, którego nie ma dziś tutaj (Adam miał wykonane mazakiem napisy "Dziękuję Hannu" i "Kocham Izę i Karolinkę" przyp. red.). No i kibicom, za te wszystkie lata. Spód nart było widać tylko raz podczas tego jednego lotu (na spodach widniały napisy – "thank you" na jednej i "good bye" na drugiej – przyp. red.). Flaga, którą machali mi wspólnie Maciek Maciusiak i Robert Mateja była osadzona na ciupadze. Ta ciupaga jest dla Hannu, napisaliśmy też na niej podziękowania. Hannu miał też przygotowany kapelusz i serdak. Jeśli nie przyleci do zakopanego na moje pożegnanie, a może się tak stać, bo w jego stanie lekarze mogą mu zabronić lotu samolotem, to wybierzemy się do niego do Finlandii, żeby mu ją wręczyć. Potem popłakałem się jeszcze w telewizji, gdy przypominano mi dawne czasy i dobre wyniki. Dopiero teraz do mnie dotarły pewne rzeczy, ciężka będzie ta podróż do domu" – mówił wzruszony Mistrz z Wisły.

"To było wymarzone – skończyć karierę na szczycie. Bo jak kończysz na szczycie, to jesteś gość. Cieszę się, że właśnie mnie to spotkało, że po ostatnim konkursie stanąłem i na podium konkursu i na podium klasyfikacji generalnej. Do tego dzięki Kamilowi usłyszałem na podium Mazurka Dąbrowskiego. Mam nadzieję, że Kamil będzie go słuchał jeszcze wielokrotnie" – powiedział też Adam.

"Żartowaliśmy sobie, że Kofler specjalnie skoczył trochę krócej, by mi odstąpić miejsce na podium. Ale to tylko żarty, bo sport to jest sport. Każdy walczy o swoje, jeden wygrywa a drugi przegrywa. Kofler był bardzo wkurzony, że stracił to podium. W sporcie zresztą nie sztuką jest wygrywać. Sztuką jest przegrać a potem się podnieść i być silniejszym" – podkreślał wiślanin.

"Jestem bardzo zmęczony. Choć był tylko jeden skok, to było tyle emocji, telewizja, kibice, podpisy...Ale jestem człowiekiem aktywnym. Nie wyobrażam sobie życia bez sportu, bez emocji, nie ma opcji żebym tylko na przykład pracował w ogródku. Mam wiele propozycji, wybiorę taką, która sprawi mi wiele satysfakcji. Tak całkiem nart na półkę nie odkładam, myślę, że czasem sobie rekreacyjnie skoczę, może się tak zdarzyć, czas pokaże" – zapowiedział Adam.

Co się jeszcze zmieni dla Adama Małysza? "Teraz będę mógł na pewno częściej jeść moją ulubioną kaczkę. Chętnie zjem też golonkę, barszcz czerwony uwielbiam. Ale pomalutku, żeby się nie roztyć i żeby wątroba wytrzymała" – śmiał się Adam.

***

I tak drodzy czytelnicy, rozstaje się z nami być może najwybitniejszy skoczek w historii dyscypliny – zmęczony, ale uśmiechnięty, zasmucający kibiców swą decyzją, ale pocieszający ich pięknymi skokami na zakończenie kariery. Adam Małysz odchodzi w chwale. Człowiek, który wprowadził skoki narciarskie w XXI wiek i nauczył miliony rodaków co to jest telemark i czemu wiatr w oczy to dobra rzecz. Polski Batman Skoczni, Orzeł z Wisły, chłopak z Kopydła, który zawojował świat i odcisnął swe piętno na skoczniach narciarskich wszystkich kontynentów, gdzie ludzie przypinają narty, by poszybować w powietrzu. Odchodzi, zostawiając po sobie pokolenie młodych skoczków, którzy zaczynali skoki z fotela na dywan, zerkając w telewizor na którym on regularnie zasiadał na belce, a dziś mają już znane nazwiska. Odchodzi, zostawiając po sobie moc wspomnień i wrażeń, wielkie dokonania, imponujące statystyki, liczne rekordy skoczni i jakąś pustkę – nie na skoczni, lecz w sercu.

Dziękujemy Ci Adamie... ''



Obrazek

Obrazek




Dodam tylko od siebie, że Mateja płaczący przy rozmowie z reporeterem, i Simon Amman klęczący przed Małyszem to było coś niesamowitego...


Adamie, ode mnie noty:

20.0
20.0
20.0
20.0
20.0

... za całokształt wspaniałej kariery

<ok>
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 15 sty 2009, 19:39
Posty: 112
Skąd: SL - Ruda Śląska
Auto: Chrysler V6

Postprzez nemi » 21 mar 2011, 16:37

Zapuszczacie wąsy?
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7476 (100/270)

Postprzez luki_92_92 » 21 mar 2011, 16:51

Nie ma problemu, dwa dni i możecie na mnie mówić wąsacz ;)
Obrazek
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 kwi 2009, 19:42
Posty: 2443 (6/12)
Skąd: Sosnowiec
Auto: Mazda 323F BA GLX A-Spec '98 1.8 BP
Mazda RX-8 '05

Postprzez Riki » 22 mar 2011, 00:59

nemi napisał(a):Zapuszczacie wąsy?


mhm.
mazparts.pl
Avatar użytkownika
Firma
 
Od: 29 sty 2004, 21:48
Posty: 5584 (2/3)
Skąd: Warszawa
Auto: 626 GE KL '94

Postprzez Szalotka » 22 mar 2011, 10:08

Pomysle :D
Do soboty akuracik by urosły :)

FirebirdTransAm napisał(a):Dodam tylko od siebie, że Mateja płaczący przy rozmowie z reporeterem, i Simon Amman klęczący przed Małyszem to było coś niesamowitego...

Dokladnie. To naprawde było mile i wzruszajace. Ale tak wlasnie zegna sie najlepszych.
Oprocz Adama nikt jeszcze nie konczył kariery na podium. I to podwojnie. Bo i w zawodach i klasyfikacji generalnej.
To mowi samo przez siebie czego dokonał ten czlowiek.
Widać Polak tez moze cos osiagnąć i byc szanowanym wobec reszty swiata.

A komentarz Włodka Szaranowicza po MŚ w Oslo 2011 ? Tez pełen szacun dla komentatora ze probował powstrzymac łzy ale nie do konca mu to wyszło :)
Szalotka
 

Postprzez Riki » 23 mar 2011, 00:44

gromaciek napisał(a):A komentarz Włodka Szaranowicza po MŚ w Oslo 2011 ?


Włodek był z Adamem zawsze. Lepsze czy gorsze chwile, a Szaranowicz pięknie wszystko ujmował w słowa... to dodawało całej tej magicznej atmosferze skoków jeszcze czegoś... cieszę się, że to właśnie Jego głos tak często mogłem usłyszeć oglądając jedyny ukochany sport jakim są skoki narciarskie.

P.S
Jakby była ekipa chętna w przyszłości na jakiś wypad Wisła/Zakopiec – pisać, jest kwatera (w Wiśle) u samego Wuja Adama – przetestowana przeze mnie, polecam <faja>
mazparts.pl
Avatar użytkownika
Firma
 
Od: 29 sty 2004, 21:48
Posty: 5584 (2/3)
Skąd: Warszawa
Auto: 626 GE KL '94

Postprzez Szalotka » 23 mar 2011, 10:54

Riki napisał(a):a Szaranowicz pięknie wszystko ujmował w słowa

Dokładnie. Najlepiej mu to wychodziło. Wczuwał sie w role jak mało kto :)
No i wiedza jaką posiada to mowi sama za siebie.
Te wpadki komentatorskie tez mozna było polubic. Tak samo łączenie komentarza z zyciem typu

No i teraz Janne Ahonen. Troche spiety ale nie ma co sie dziwic, nie dawno urodziło mu sie dziecko ....... 125,5 metra <lol>

Riki napisał(a):Jakby była ekipa chętna w przyszłości na jakiś wypad Wisła/Zakopiec – pisać, jest kwatera (w Wiśle) u samego Wuja Adama – przetestowana przeze mnie, polecam

U Szturca ? :|
Szalotka
 

Postprzez Riki » 23 mar 2011, 16:54

gromaciek napisał(a):U Szturca ?


Nieeee :) u A. Pilcha. :) fakt.. nie ma to związku bezpośredniego ze skokami :D

P.S
Zazwyczaj czytuję skijumping ale ciekawy wywiad z Włodkiem jest na WP, polecam –> http://sport.wp.pl/kat,1835,title,Jeste ... omosc.html
mazparts.pl
Avatar użytkownika
Firma
 
Od: 29 sty 2004, 21:48
Posty: 5584 (2/3)
Skąd: Warszawa
Auto: 626 GE KL '94

Postprzez Szalotka » 24 mar 2011, 11:16

Ciekawie zapowiada sie sobotni konkurs skokow na pożegnanie Adama :)

– Skok do celu wymyślił Adam Małysz. Taka formuła niezwykle nam się spodobała i mam nadzieję, że wszyscy oglądając zawody będą się świetnie bawić – powiedziała przedstawicielka organizatora imprezy Wiktoria Sawicka.

Zasady sobotniego konkursu skoków wyjaśnił kierownik zawodów, były skoczek, olimpijczyk (Calgary 1988 r) i sędzia FIS Jan Kowal. – Każdy zawodnik odda dwa skoki, ale zanim stanie na rozbiegu Wielkiej Krokwi, zakręci kołem fortuny, na którym będą zaznaczone odległości w przedziale od 120 do 134 metrów. Tę, którą wylosuje, będzie musiał osiągnąć. Jeśli wyląduje w miejscu, które ukazało się na kole otrzyma 100 punktów, jeżeli nie, to za każdy metr odstępstwa odejmie mu się 10 punktów – tłumaczył.

Zawodnik w porozumieniu z trenerem będzie też miał możliwość zdecydowania, z której belki startowej odda skok.

Losowanie odległości skoków rozpocznie się w sobotę o 15.30. Pierwszą serię konkursową zaplanowano na 16.20.
Szalotka
 

Postprzez Leszek » 24 mar 2011, 13:15

Bardzo ciekawy pomysł z tym konkursem. będę musiał zasiąść przed telewizornią. :)
Jakiś tam podpis Leszka :P
Dark Defender
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 13 maja 2008, 19:20
Posty: 3760 (21/55)
Skąd: Grodzisk Wlkp.
Auto: Brak

Postprzez Szalotka » 24 mar 2011, 15:15

Zapowiada sie ciekawie.
Inaczej niz w zawodach klasyfikowanych do Pucharu Świata :)
Szalotka
 

Postprzez Riki » 24 mar 2011, 16:41

Super.... tylko szkoda, że w "jedynce" będzie tylko 2h relacji... wie ktoś czy gdzieś będzie relacja z całości? :)
mazparts.pl
Avatar użytkownika
Firma
 
Od: 29 sty 2004, 21:48
Posty: 5584 (2/3)
Skąd: Warszawa
Auto: 626 GE KL '94

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości

Moderator

Moderatorzy Hyde Park