Też wczoraj byłem na premierze This Is It,
nie zawiodłem się, bo wiedziałem jaki charakter będzie miał ten film, który nazywany jest już "artystycznym testamentem Michaela Jacksona"
Możemy zobaczyć Go na kilka dni przed śmiercią (a właściwie zabójstwem bo tak Jego zgon zakwalifikował coroner) tańczącego i śpiewającego na żywo wszystkie piosenki. (ciekawe czy któryś współczesny wykonawca by się odważył teraz śpiewać na koncercie a capella...)
Wokalnie – poza zasięgiem współczesnych wokalistów,
Tanecznie – 30 lat młodsi tancerze nie nadążali za nim.
Film ciekawie podsumował Z. Hołdys którego cenię za krytycyzm współczesnej muzyki:
"Cała prawda polega na tym, że na ekranie można było zmierzyć przepaść, jaka dzieli świat czegoś, co jest dzisiejszą pop muzyką, od świata sztuki, który reprezentował Jackson. Moja dusza została tak pięknie ocieplona, uniesiona do góry, wzbogacona o nadzieję, że to wszystko jednak ma sens..."
Oglądałem też ostatnio "Surogaci"
Dzieło raczej nie wybitne, ale przyjemnie się ogląda.
Bruce fajnie wygląda w trochę dłuższych włosach.
Jak stary dobry Bruce!