Volkswagen Arteon 2.0 TSI '21
1, 2
Witajcie!
Przedstawiam Wam moje autko, które posiadam od połowy czerwca 2021.
Kiedyś już był tu wątek o tym samochodzie, ale tym razem będzie mniej "samochodowo", niemniej jednak wypada pokazać cóż to za maszyna.
Silnik: benzynowy
Moc: jest
Skrzynia biegów: tak
Przebieg (marzec 2023): 32.000 km
Wyposażenie: szyby w prądzie, wspomaganie kierownicy itp., dokupiłem dojazdowe koło zapasowe i hak
Ogólnie druga od dołu wersja wyposażenia.
Test siadania za samym sobą:
Bardziej świeże fotki:
Ale do rzeczy! Auto kupiłem, żeby realizować coś, co lubię: jeżdżenie i zwiedzanie. Podróżujemy w 4 osoby, często na dalekich dystansach, potrzebujemy więc dużego bagażnika i komfortu, żeby nie wykończyć się przez kilkanaście godzin w środku .
Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować tym autem jeszcze kilka większych podróży i może uda się odwiedzić jakieś nowe kraje.
Podróż nr 1 – lipiec 2021
Warszawa-Porec (HR)-Wiedeń (A)
Miesiąc po odebraniu auta udaliśmy się w "ćwiczebną" podróż we dwoje na krótki odpoczynek: kilka dni pod namiotem i zwiedzanie Wiednia w drodze powrotnej.
W Chorwacji jestem zazwczaj dwa razy w roku, byłem już tyle razy, że nie mam stamtąd nawet zdjęć za bardzo... Jedziemy po prostu poleżeć, popływać, poczytać książkę, popatrzeć na morze, zjeść i wypić coś dobrego.
Ogólnie – nuda, odpoczynek po ciężkim roku szkolnym.
Po raz pierwszy za to zdecydowaliśmy się na spędzenie 2 dni w Wiedniu. Okazało się jednym z najlepszych miejsc, w których byłem. Miasto przepiękne, przyjazne i smaczne. Było tak super, że wróciłem tam już w kolejnym miesiącu!
A co z autem... Sprawdził się prawie na medal.
Dlaczego prawie? Po raz pierwszy musiałem się zmagać z szerokością i długością
Kawałek drogi przejechaliśmy, wróciłem zadowolony zarówno z komfortu jak i ekonomii.
Przedstawiam Wam moje autko, które posiadam od połowy czerwca 2021.
Kiedyś już był tu wątek o tym samochodzie, ale tym razem będzie mniej "samochodowo", niemniej jednak wypada pokazać cóż to za maszyna.
Silnik: benzynowy
Moc: jest
Skrzynia biegów: tak
Przebieg (marzec 2023): 32.000 km
Wyposażenie: szyby w prądzie, wspomaganie kierownicy itp., dokupiłem dojazdowe koło zapasowe i hak
Ogólnie druga od dołu wersja wyposażenia.
Test siadania za samym sobą:
Bardziej świeże fotki:
Ale do rzeczy! Auto kupiłem, żeby realizować coś, co lubię: jeżdżenie i zwiedzanie. Podróżujemy w 4 osoby, często na dalekich dystansach, potrzebujemy więc dużego bagażnika i komfortu, żeby nie wykończyć się przez kilkanaście godzin w środku .
Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować tym autem jeszcze kilka większych podróży i może uda się odwiedzić jakieś nowe kraje.
Podróż nr 1 – lipiec 2021
Warszawa-Porec (HR)-Wiedeń (A)
Miesiąc po odebraniu auta udaliśmy się w "ćwiczebną" podróż we dwoje na krótki odpoczynek: kilka dni pod namiotem i zwiedzanie Wiednia w drodze powrotnej.
W Chorwacji jestem zazwczaj dwa razy w roku, byłem już tyle razy, że nie mam stamtąd nawet zdjęć za bardzo... Jedziemy po prostu poleżeć, popływać, poczytać książkę, popatrzeć na morze, zjeść i wypić coś dobrego.
Ogólnie – nuda, odpoczynek po ciężkim roku szkolnym.
Po raz pierwszy za to zdecydowaliśmy się na spędzenie 2 dni w Wiedniu. Okazało się jednym z najlepszych miejsc, w których byłem. Miasto przepiękne, przyjazne i smaczne. Było tak super, że wróciłem tam już w kolejnym miesiącu!
A co z autem... Sprawdził się prawie na medal.
Dlaczego prawie? Po raz pierwszy musiałem się zmagać z szerokością i długością
Kawałek drogi przejechaliśmy, wróciłem zadowolony zarówno z komfortu jak i ekonomii.
Chyba jeden z nielicznych VW które mi się podoba, linia jest nowoczesna nie kapeluszowa a co najważniejsze wnętrze jest fajne.
Podróż nr 2 – sierpień 2021
Warszawa – Wiedeń (A) – Budapeszt (H) – Wenecja (I) – Porec (HR)
Kolejna wycieczka była trochę spontaniczna . Po doświadczeniach z COVID rok wcześniej, kiedy wszędzie były pustki miałem zarezerwowany tydzień na kempingu w Chorwacji i dwa tygodnie urlopu. Pierwszy tydzień chciałem spędzić gdzieś pod prawdziwym dachem, skoro tydzień będę w namiocie i... nic nie mogłem znaleźć na wybrzeżu Adriatyku poniżej 10.000 zł. Stanowczo za późno się zabrałem za poszukiwania noclegów. Wtedy padła szybka decyzja, że wracamy z dziećmi do Wiednia, potem odwiedzimy Budapeszt i Wenecję, co nas wyszło znacznie taniej niż dostępne noclegi nad morzem.
W Wiedniu ponownie odwiedziliśmy Schonbrunn – tym razem w wersji dla dzieci. Świetna atrakcja i polecam – można się poprzebierać w ciuszki z epoki cesarstwa. Są też labirynty w ogrodach i bardzo fajne ZOO.
Odwiedziliśmy też Hiszpańską Szkołę Jazdy. Jak ktoś potrafi jeździć konno, to też bardzo polecam wizytę choćby na treningu – na innych te sztuczki mogą nie zrobić aż takiego wrażenia, ale panowanie nad takim zwierzakiem nie jest wcale takie łatwe.
Konie trenują w takiej oto salce z kryształowymi żyrandolami (oczywiście są tam też pokazy):
Kolejny przystek to Budapeszt:
Spanie udało się ogarnąć w takim miejscu, że nawet samochód miał praktycznie widok na budynek parlamentu
Następnie dotarliśmy do Wenecji . Ceny tam trochę przerażają – za bilet rodzinny na vaporetto zapłaciłem chyba ponad 250 zł . Ale warto to miejsce odwiedzić.
Ostatni przystanek to ukochana Chorwacja, znów z namiotem, na bardzo fajnym kempingu – dzieci zachwycone były
Na liczniku znów doszło trochę kilometrów:
Warszawa – Wiedeń (A) – Budapeszt (H) – Wenecja (I) – Porec (HR)
Kolejna wycieczka była trochę spontaniczna . Po doświadczeniach z COVID rok wcześniej, kiedy wszędzie były pustki miałem zarezerwowany tydzień na kempingu w Chorwacji i dwa tygodnie urlopu. Pierwszy tydzień chciałem spędzić gdzieś pod prawdziwym dachem, skoro tydzień będę w namiocie i... nic nie mogłem znaleźć na wybrzeżu Adriatyku poniżej 10.000 zł. Stanowczo za późno się zabrałem za poszukiwania noclegów. Wtedy padła szybka decyzja, że wracamy z dziećmi do Wiednia, potem odwiedzimy Budapeszt i Wenecję, co nas wyszło znacznie taniej niż dostępne noclegi nad morzem.
W Wiedniu ponownie odwiedziliśmy Schonbrunn – tym razem w wersji dla dzieci. Świetna atrakcja i polecam – można się poprzebierać w ciuszki z epoki cesarstwa. Są też labirynty w ogrodach i bardzo fajne ZOO.
Odwiedziliśmy też Hiszpańską Szkołę Jazdy. Jak ktoś potrafi jeździć konno, to też bardzo polecam wizytę choćby na treningu – na innych te sztuczki mogą nie zrobić aż takiego wrażenia, ale panowanie nad takim zwierzakiem nie jest wcale takie łatwe.
Konie trenują w takiej oto salce z kryształowymi żyrandolami (oczywiście są tam też pokazy):
Kolejny przystek to Budapeszt:
Spanie udało się ogarnąć w takim miejscu, że nawet samochód miał praktycznie widok na budynek parlamentu
Następnie dotarliśmy do Wenecji . Ceny tam trochę przerażają – za bilet rodzinny na vaporetto zapłaciłem chyba ponad 250 zł . Ale warto to miejsce odwiedzić.
Ostatni przystanek to ukochana Chorwacja, znów z namiotem, na bardzo fajnym kempingu – dzieci zachwycone były
Na liczniku znów doszło trochę kilometrów:
Ze znajomymi czasem jeździmy takim arteonem. 240diesel 4motion.
Bardo przyjemny wóz na trasy- dobry wybór!
Jedynie boli mnie, że VW kategoryzuje teraz ten samochód aktualnie jako najbardziej luksusowy model ze swojej stajni- gdzie po przesiadce z phaetona (wcześniej dzierżył to samo miano) ogarnia mnie gromki śmiech.
Bardo przyjemny wóz na trasy- dobry wybór!
Jedynie boli mnie, że VW kategoryzuje teraz ten samochód aktualnie jako najbardziej luksusowy model ze swojej stajni- gdzie po przesiadce z phaetona (wcześniej dzierżył to samo miano) ogarnia mnie gromki śmiech.
Widać to po utracie wartości phaetona jak ludzie je pożądają...
Podróż nr 3 – kwiecień/maj 2022
Warszawa – Kłajpeda (LT) – Kowno (LT)
Tym razem podróż do naszych sąsiadów – nigdy wcześniej nie jeździłem w te rejony.
Był to wyjazd na weekend majowy z niepewną pogodą, więc główną atrakcją była wizyta w delfinarium – bardzo fajne miejsce, w bardzo rozsądnej cenie. A do tego było bardzo, bardzo mało ludzi. Może miało to trochę związek z inwazją rosji na Ukrainę? Trundo powiedzieć.
Ponieważ pogoda była fajna – w drodze powrotnej zobaczyliśmy Kowno.
Na jednym ze zdjęć niżej widok na skrzyżowanie, a raczej połączenie dwóch rzek – Niemna i Wilii
A co z autem... Jak na coś tak długiego, ciężkiego, z benzynowym silnikiem 2.0 i 190 KM uzyskałem całkiem niezłe spalanie. Staram się prowadzić jak najmniej osobiście, zdaję się na wszystkie nianie, które VW zamontował w aucie – sam nie potrafię osiągnąć takiej ekonomii.
To był też mój rekordowy przejazd jeśli chodzi o zasięg – 1259 km od tankowania do tankowania.
Podróż nr 4 – czerwiec 2022
Warszawa – Rovnij (HR)
Wiem, że to dość szalone, ale miesiąc (no prawię dwa...) później pojechaliśmy w drugą stronę . Znów poleżeć na plaży
Warszawa – Kłajpeda (LT) – Kowno (LT)
Tym razem podróż do naszych sąsiadów – nigdy wcześniej nie jeździłem w te rejony.
Był to wyjazd na weekend majowy z niepewną pogodą, więc główną atrakcją była wizyta w delfinarium – bardzo fajne miejsce, w bardzo rozsądnej cenie. A do tego było bardzo, bardzo mało ludzi. Może miało to trochę związek z inwazją rosji na Ukrainę? Trundo powiedzieć.
Ponieważ pogoda była fajna – w drodze powrotnej zobaczyliśmy Kowno.
Na jednym ze zdjęć niżej widok na skrzyżowanie, a raczej połączenie dwóch rzek – Niemna i Wilii
A co z autem... Jak na coś tak długiego, ciężkiego, z benzynowym silnikiem 2.0 i 190 KM uzyskałem całkiem niezłe spalanie. Staram się prowadzić jak najmniej osobiście, zdaję się na wszystkie nianie, które VW zamontował w aucie – sam nie potrafię osiągnąć takiej ekonomii.
To był też mój rekordowy przejazd jeśli chodzi o zasięg – 1259 km od tankowania do tankowania.
Podróż nr 4 – czerwiec 2022
Warszawa – Rovnij (HR)
Wiem, że to dość szalone, ale miesiąc (no prawię dwa...) później pojechaliśmy w drugą stronę . Znów poleżeć na plaży
Podróż nr 5 – lipiec 2022
Warszawa – Wilno (LT) – Troki (LT)
W poprzednim poście pisałem, że w maju odwiedziłem Litwę, a w czerwcu Chorwację, więc teraz będę udowadniał, że jestem szalony . Otóż w lipcu znów pojechałem na północ – tym razem do Wilna.
Wilno to miasto, do którego zdecydowanie warto wracać – do dziś widać ślady polskości, jest spore, ale przy odpowiednim wyborze hotelu można poruszać się wyłącznie pieszo. Szkoda, że jedzie się tam dość wolno – tylko na polskim odcinku trasy jest droga ekspresowa.
Pod Wilnem – w drodze powrotnej – warto zajrzeć do Troków. Co prawda zamek nie jest oryginalny, lecz odbudowany, ale jest fajnie położony.
Podróż nr 6 – sierpień 2022
Warszawa – Polanica Zdrój (PL) – Skalne Miasto (CZ) – Tucepi (HR) – Medjugorie (BiH) – Mostar (BiH) – Bratysława (SK)
Zacytuję sam siebie:
Ta podróż to jest już chyba dowód ostateczny – w sumie w okresie wiosenno-letnim przemierzyłem kawałek Europy na północ i na południe po dwa razy
Podróż ta zmieniła też trochę mapkę miejsc, gdzie dotarłem Arteonem i to w nieco ponad rok.
To już Bośnia – w hotelu przygotowano dla mnie garaż. Niestety nie udało mi się do niego wjechać i musiałem zostawić auto pod jakimś meczetem i to wszystko dookoła wyglądało tak, że trochę się bałem, czy samochód wciąż będzie taki sam następnego dnia
Na budynkach wciąż można zobaczyć ślady ostrzału...
A na "deser" wjazd i zjazd drogą na Biokovo Skywalk – fajna droga, ledwo się mieściłem, widoki super
I tym sposobem wątek jest aktualny, a samochodem praktycznie w ostatnim czasie nie jeżdżę.
W styczniu przejechałem około 20 km, w marcu około 15 . Czy ten rok przyniesie większe podróże – zobaczymy. Na razie wiadomo, że mam "zablokowany" czerwiec i prawie lipiec z pewnych względów, zostanie tylko sierpień, więc ten rok może nie obfitować już w kręcenie kilometrów na dalekich trasach.
Aktualny stan licznika jest nieco większy (ok. 32.300):
Warszawa – Wilno (LT) – Troki (LT)
W poprzednim poście pisałem, że w maju odwiedziłem Litwę, a w czerwcu Chorwację, więc teraz będę udowadniał, że jestem szalony . Otóż w lipcu znów pojechałem na północ – tym razem do Wilna.
Wilno to miasto, do którego zdecydowanie warto wracać – do dziś widać ślady polskości, jest spore, ale przy odpowiednim wyborze hotelu można poruszać się wyłącznie pieszo. Szkoda, że jedzie się tam dość wolno – tylko na polskim odcinku trasy jest droga ekspresowa.
Pod Wilnem – w drodze powrotnej – warto zajrzeć do Troków. Co prawda zamek nie jest oryginalny, lecz odbudowany, ale jest fajnie położony.
Podróż nr 6 – sierpień 2022
Warszawa – Polanica Zdrój (PL) – Skalne Miasto (CZ) – Tucepi (HR) – Medjugorie (BiH) – Mostar (BiH) – Bratysława (SK)
Zacytuję sam siebie:
więc teraz będę udowadniał, że jestem szalony
Ta podróż to jest już chyba dowód ostateczny – w sumie w okresie wiosenno-letnim przemierzyłem kawałek Europy na północ i na południe po dwa razy
Podróż ta zmieniła też trochę mapkę miejsc, gdzie dotarłem Arteonem i to w nieco ponad rok.
To już Bośnia – w hotelu przygotowano dla mnie garaż. Niestety nie udało mi się do niego wjechać i musiałem zostawić auto pod jakimś meczetem i to wszystko dookoła wyglądało tak, że trochę się bałem, czy samochód wciąż będzie taki sam następnego dnia
Na budynkach wciąż można zobaczyć ślady ostrzału...
A na "deser" wjazd i zjazd drogą na Biokovo Skywalk – fajna droga, ledwo się mieściłem, widoki super
I tym sposobem wątek jest aktualny, a samochodem praktycznie w ostatnim czasie nie jeżdżę.
W styczniu przejechałem około 20 km, w marcu około 15 . Czy ten rok przyniesie większe podróże – zobaczymy. Na razie wiadomo, że mam "zablokowany" czerwiec i prawie lipiec z pewnych względów, zostanie tylko sierpień, więc ten rok może nie obfitować już w kręcenie kilometrów na dalekich trasach.
Aktualny stan licznika jest nieco większy (ok. 32.300):
pieknie. jak w bajce.
Jak mi ten samochód podnosi adrenalinę. Wy też się trzęsiecie jak wychodzicie z auta? Bo mnie drżą ręce i cały jakiś roztrzęsiony.
https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtop ... 0&t=115720
http://www.youtube.com/watch?v=ZhyGC3jS ... r_embedded
https://www.youtube.com/watch?v=jj-Hbid ... iwowarczyk
https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtop ... 0&t=115720
http://www.youtube.com/watch?v=ZhyGC3jS ... r_embedded
https://www.youtube.com/watch?v=jj-Hbid ... iwowarczyk
nemi napisał(a):Podróż nr 5 – lipiec 2022
Warszawa – Wilno (LT) – Troki (LT)
W poprzednim poście pisałem, że w maju odwiedziłem Litwę, a w czerwcu Chorwację, więc teraz będę udowadniał, że jestem szalony . Otóż w lipcu znów pojechałem na północ – tym razem do Wilna.
Wilno to miasto, do którego zdecydowanie warto wracać – do dziś widać ślady polskości, jest spore, ale przy odpowiednim wyborze hotelu można poruszać się wyłącznie pieszo. Szkoda, że jedzie się tam dość wolno – tylko na polskim odcinku trasy jest droga ekspresowa.
Pod Wilnem – w drodze powrotnej – warto zajrzeć do Troków. Co prawda zamek nie jest oryginalny, lecz odbudowany, ale jest fajnie położony.
Podróż nr 6 – sierpień 2022
Warszawa – Polanica Zdrój (PL) – Skalne Miasto (CZ) – Tucepi (HR) – Medjugorie (BiH) – Mostar (BiH) – Bratysława (SK)
Ta podróż to jest już chyba dowód ostateczny – w sumie w okresie wiosenno-letnim przemierzyłem kawałek Europy na północ i na południe po dwa razy
Podróż ta zmieniła też trochę mapkę miejsc, gdzie dotarłem Arteonem i to w nieco positive f words ponad rok.
A na "deser" wjazd i zjazd drogą na Biokovo Skywalk – fajna droga, ledwo się mieściłem, widoki super
I tym sposobem wątek jest aktualny, a samochodem praktycznie w ostatnim czasie nie jeżdżę.
W styczniu przejechałem około 20 km, w marcu około 15 . Czy ten rok przyniesie większe podróże – zobaczymy. Na razie wiadomo, że mam "zablokowany" czerwiec i prawie lipiec z pewnych względów, zostanie tylko sierpień, więc ten rok może nie obfitować już w kręcenie kilometrów na dalekich trasach.
Aktualny stan licznika jest nieco większy (ok. 32.300):
Naprawdę jak w bajce! Jak fotografowałeś morze? Dronem? A ile kosztuje benzyna w Chorwacji?
- Od: 27 kwi 2023, 11:41
- Posty: 1
- Skąd: Krakow
- Auto: Mazda cx5
Citroen c4
Tak, część zdjęć z drona.
Benzyna w Chorwacji w ub. roku była chyba jeszcze odgórnie regulowana i kosztowała 6,5 zł około. Zazwyczaj jest trochę droższa niż u nas.
...a ostatnie tankowanie Arteona do tanich nie należało – 8,58 za litr zwykła benzyna 95
Benzyna w Chorwacji w ub. roku była chyba jeszcze odgórnie regulowana i kosztowała 6,5 zł około. Zazwyczaj jest trochę droższa niż u nas.
...a ostatnie tankowanie Arteona do tanich nie należało – 8,58 za litr zwykła benzyna 95
Podróż nr 7 – kwiecień/maj 2023
Warszawa – Billund (DK) – Esbjerg (DK) – Kopenhaga (DK) – Helsingor (DK) – Malmo (SE)
Kolejna podróż na północ, tym razem głównie Dania
Było bardzo intensywnie, dużo zwiedzania, przejazdy fajnymi drogami (mosty między wyspą Fyn a Zelandią, Most nad Sundem), Legoland, Kopenhaga, zamek, w którym toczyła się akcja Hamleta. Szczęśliwie udała się nam pogoda – nie padało.
I garść losowych fotek...
Warszawa – Billund (DK) – Esbjerg (DK) – Kopenhaga (DK) – Helsingor (DK) – Malmo (SE)
Kolejna podróż na północ, tym razem głównie Dania
Było bardzo intensywnie, dużo zwiedzania, przejazdy fajnymi drogami (mosty między wyspą Fyn a Zelandią, Most nad Sundem), Legoland, Kopenhaga, zamek, w którym toczyła się akcja Hamleta. Szczęśliwie udała się nam pogoda – nie padało.
I garść losowych fotek...
Syrenkę fotografowałem o 13:05, wcześniej podobnie jak Ty(chyba) w południe będąc przy odprawie gwardzistów Królowej Małgorzaty II..
Turning Torso widziałem o 19:06, natomiast prom Polonia odcumawał dla nas w Ystad o 22:30
Ciekawe, czy byłoby kiedy zrobić wspólną fotkę i piwko obrobić
Bardzo pięknie, wszystko poukładane i stabilne na Północy a u nas burdelek..
To chyba kwestia mentalności i naszego podejścia do spraw doczesnych..
Turning Torso widziałem o 19:06, natomiast prom Polonia odcumawał dla nas w Ystad o 22:30
Ciekawe, czy byłoby kiedy zrobić wspólną fotkę i piwko obrobić
Bardzo pięknie, wszystko poukładane i stabilne na Północy a u nas burdelek..
To chyba kwestia mentalności i naszego podejścia do spraw doczesnych..
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
zadra napisał(a):Turning Torso widziałem o 19:06, natomiast prom Polonia odcumawał dla nas w Ystad o 22:30
Świat jest jednak mały . W zeszłym roku spotkałem naszego forumowicza (Motomike6) w Bośni i zrobiliśmy wspólną fotkę .
Ale ja płynąłem o 22:45 Cracovią
Piękny Passat CC
Po Twoich postach na czaterii, zazdraszczam 2 rzeczy: automatu i spalania.
I nadal nie rozumiem dlaczego nie kombi. W litrach może mniejszy bagaznik ale tylko do rolety, więc w rzeczywistości +30/40% więcej.
Dla mnie przy 2 małych dzieci inne nadwozia nie istanieją, a przy psie to coraz bardziej myślę nad bagażnikiem dachowym.
Po Twoich postach na czaterii, zazdraszczam 2 rzeczy: automatu i spalania.
I nadal nie rozumiem dlaczego nie kombi. W litrach może mniejszy bagaznik ale tylko do rolety, więc w rzeczywistości +30/40% więcej.
Dla mnie przy 2 małych dzieci inne nadwozia nie istanieją, a przy psie to coraz bardziej myślę nad bagażnikiem dachowym.
yasko napisał(a):I nadal nie rozumiem dlaczego nie kombi.
Nie chciałem kombi, raz, że wychodziło z 15-20.000 drożej (brak jakichkolwiek rabatów wtedy), a dwa kombi jest takie... ojcowskie . A ja jestem sobą, a nie tylko ojcem i dzieci już nie takie małe . Kombi nie brałem pod uwagę wcale, wolałem 'gran turismo' dla ubogich. A na moich grand tourach sprawdza się naprawdę znakomicie muszę przyznać, te wszystkie trasy pykam z rodziną na raz i naprawdę jazda jest przyzwoita i nie męczy, a do tego po prostu się raczej mieszczę w bagażniku .
yasko napisał(a):W litrach może mniejszy bagaznik ale tylko do rolety, więc w rzeczywistości +30/40% więcej.
Ze względów bezpieczeństwa nigdy nie ładowałem aut powyżej rolety i tak. Dlatego pojemności bagażników dla mnie są identyczne.
Jakby co mam box dachowy, łącznie z nim mam 1000 litrów przestrzeni bagażowej i możliwość przewiezienia przedmiotów 225 cm w nim.
https://www.mazdaspeed.pl/forum/downloa ... &mode=view
Załozyłem że cena jest ta sama dla sedana i kombi.
W tej klasie nie ma kratki czy innego odzielenia przestrzeni bagazowej?
Nie chodzi przecież o ładowanie skrzynki z narzedziami na samą górę, tylko np. postawienie dużej torby na kołkach tak, że część wystaje ponad linię rolety, ale doł jest trzymany przez oparcie kanapy.
Bagażnik dachowy to ciewaka opcja, ale ma ograniczoną ładowność, ogranicza prędkość i hałasuje. Pewnie ostatni punkt Arteona nie dotyczy.
W tej klasie nie ma kratki czy innego odzielenia przestrzeni bagazowej?
Nie chodzi przecież o ładowanie skrzynki z narzedziami na samą górę, tylko np. postawienie dużej torby na kołkach tak, że część wystaje ponad linię rolety, ale doł jest trzymany przez oparcie kanapy.
Bagażnik dachowy to ciewaka opcja, ale ma ograniczoną ładowność, ogranicza prędkość i hałasuje. Pewnie ostatni punkt Arteona nie dotyczy.
Niestety hałasuje .
Niemniej jednak ja zawsze się pakuję tak, żeby roletę zasunąć i już. Spokojniejszy jestem też jak coś zwiedzam po drodze, gdy na pierwszy rzut oka nie widać, że auto jest zapakowane i warto je obrobić. Przy niektórych atrakcjach (np. parkingi pod Wenecją, gdzie często chodzisz po tłuczonym szkle hartowanym ) widoczny bagaż bardzo zwieksza ryzyko utraty go i szyby.
Jak spojrzysz na ostatnie zdjęcia, to auto jest wyładowane i z tyłu jeszcze siedzą dzieci, a auto nie "przysiadło" w widoczny sposób, więc można udawać, że jest puste . W Golfie i innych autach niestety koła mi się chowały w nadkola przy takim załadunku.
Niemniej jednak ja zawsze się pakuję tak, żeby roletę zasunąć i już. Spokojniejszy jestem też jak coś zwiedzam po drodze, gdy na pierwszy rzut oka nie widać, że auto jest zapakowane i warto je obrobić. Przy niektórych atrakcjach (np. parkingi pod Wenecją, gdzie często chodzisz po tłuczonym szkle hartowanym ) widoczny bagaż bardzo zwieksza ryzyko utraty go i szyby.
Jak spojrzysz na ostatnie zdjęcia, to auto jest wyładowane i z tyłu jeszcze siedzą dzieci, a auto nie "przysiadło" w widoczny sposób, więc można udawać, że jest puste . W Golfie i innych autach niestety koła mi się chowały w nadkola przy takim załadunku.
Dawno nie było żadnego wpisu...
Aktualnie Arteon ma prawie 2,5 roku, na liczniku 45.200 km.
Podróż nr 8 – lipiec 2023
Warszawa – Poreć (HR) [nuda ]
Dość tradycyjnie wybrałem się pod namiot na kilka dni, w sumie nie ma co opisywać.
Podróż nr 9 – sierpień 2023
Warszawa – Novi Sad (SRB) – Grecja – Skopie (MKD) – Kecksemet (H)
To była moja największa podróż i chyba jedna z ciekawszych. I właściwie stanowiła kontynuację podróży do Chorwacji (do Polski wróciłem tylko się przepakować).
Dwa morza, pięć odwiedzonych krajów, kolejne pięć przejazdem, 7500 km, około 500 litrów paliwa.
Serbia – nieodkryta, nieturystyczna.
Macedonia – gdy odbudowywali Skopje w drugiej połowie XX w, ktoś postanowił postawić 100 pomników na głównym placu miasta. Ale ktoś inny stwierdził, że to na pewno pomyłka i brakuje jeszcze zera, więc postawili ich chyba 1.000. Przedziwne.
Hodowcy gołębi mają gołębniki na trawnikach przy blokowiskach, a Nutellę i kawę Jacobs podaje sprzedawca z gablotki zamykanej na klucz.
Taksówkarz nie ma pojęcia gdzie jechać i musi korzystać z mojej nawigacji w telefonie, a najlepsze lata jego Mercedesa przypadły na koniec lat '80 i początek '90 XX wieku. Może nie dało się zapiąć pasów, ale za to podsufitka przymocowana setką pinezek wyglądała jak rozgwieżdżone niebo
No i autostrady – na niektórych fragmentach miałem wrażenie, że deska rozdzielcza po prostu odpadnie na kolana, a całe wnętrze będzie wymagało ponownego złożenia
Do tego mam pewne podejrzenia, że Macedończycy nie korzystają ze wzorców miar z Sèvres. Do 66 litrowego baku zatankowałem... 66 litrów, a patrząc na zasięg miałem jeszcze 12-15 litrów w zbiorniku zanim zacząłem tankować.
Grecja – zaskoczyła fatalną jakością dróg na północy oraz jak ci ludzie jeżdżą i chodzą. Gdyby oni nie byli tak szaleni za kierownicą, to zapewne byliby krajem ludniejszym niż Chiny, a zamiast tego co kawałek stoi przydrożna kapliczka. Polecam tylko dla kierowców o stalowych nerwach
Aktualnie Arteon ma prawie 2,5 roku, na liczniku 45.200 km.
Podróż nr 8 – lipiec 2023
Warszawa – Poreć (HR) [nuda ]
Dość tradycyjnie wybrałem się pod namiot na kilka dni, w sumie nie ma co opisywać.
Podróż nr 9 – sierpień 2023
Warszawa – Novi Sad (SRB) – Grecja – Skopie (MKD) – Kecksemet (H)
To była moja największa podróż i chyba jedna z ciekawszych. I właściwie stanowiła kontynuację podróży do Chorwacji (do Polski wróciłem tylko się przepakować).
Dwa morza, pięć odwiedzonych krajów, kolejne pięć przejazdem, 7500 km, około 500 litrów paliwa.
Serbia – nieodkryta, nieturystyczna.
Macedonia – gdy odbudowywali Skopje w drugiej połowie XX w, ktoś postanowił postawić 100 pomników na głównym placu miasta. Ale ktoś inny stwierdził, że to na pewno pomyłka i brakuje jeszcze zera, więc postawili ich chyba 1.000. Przedziwne.
Hodowcy gołębi mają gołębniki na trawnikach przy blokowiskach, a Nutellę i kawę Jacobs podaje sprzedawca z gablotki zamykanej na klucz.
Taksówkarz nie ma pojęcia gdzie jechać i musi korzystać z mojej nawigacji w telefonie, a najlepsze lata jego Mercedesa przypadły na koniec lat '80 i początek '90 XX wieku. Może nie dało się zapiąć pasów, ale za to podsufitka przymocowana setką pinezek wyglądała jak rozgwieżdżone niebo
No i autostrady – na niektórych fragmentach miałem wrażenie, że deska rozdzielcza po prostu odpadnie na kolana, a całe wnętrze będzie wymagało ponownego złożenia
Do tego mam pewne podejrzenia, że Macedończycy nie korzystają ze wzorców miar z Sèvres. Do 66 litrowego baku zatankowałem... 66 litrów, a patrząc na zasięg miałem jeszcze 12-15 litrów w zbiorniku zanim zacząłem tankować.
Grecja – zaskoczyła fatalną jakością dróg na północy oraz jak ci ludzie jeżdżą i chodzą. Gdyby oni nie byli tak szaleni za kierownicą, to zapewne byliby krajem ludniejszym niż Chiny, a zamiast tego co kawałek stoi przydrożna kapliczka. Polecam tylko dla kierowców o stalowych nerwach
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: kowalesik i 6 gości