No i po temacie, oby nie "na razie" i chyba ja tylko o tym wiem
bo Jaksie tego jeszcze nie mówiłem (dzwoniłem, ale było już po 17, więc nie musiał odbierać).
Byłem u Jaksy, spedziłem pół dnia, ale robili mi kilka innych rzeczy... nieważne.
Co do ksenonów – zdiagnozowano problem kompem, chłopaki podmienili przetwornice i sprawdzili na swojej (sprawnej) i to samo! Zarówno moja i oczywiście Jaksy są ok... a więc problem tkwi w samej lampie, która niestety jest nierozbieralna. Coś się w niej zacieło... żyroskop? W każdym bądź razie ten mechanizm odowiadający za ruszanie soczewką... wniosek? Nowa (używana) lampa
Jednakże...
... wracając do domu musiałem przebić się przez Pruszków, a w Pruszkowie spotkałem się z większą ilością dziur w drodze niż przez całą zimę
Niestety nie omieszkałem "pocałować" się z co niektórymi, bo najzwyczajniej nie było szans ucieczki od nich. Kilka razy aż się przestraszyłem o felgi i zawiechę... Na gierkówce zatrzymałem się po wodopój, a gdy wsiadłem, zapaliłem samochód i światła... szok! DZIAŁAJĄ, PODNOSZĄ się i OPUSZCZAJĄ
Obydwa! I bądź tu mądry!
Tak sobie wytłumaczyłem, że albo pomogła zmiana przetwornic i jakiekolwiek "ruszanie" przy lampie, albo w tamtym tygodniu musiałem wjechać u siebie w dziurkę, coś się przestawiło w lampie, a teraz w Pruszkowie znowu zaliczyłem szparkę i to nie jedną i się ponownie przestawiło – nie mam bladego pojęcia
Ps. Przez weekend samochód stał w garażu, a w niedzielę dolałem do baterii trochę wody demineralizowanej i podłączyłem na 6 godzin do prostownika na "min" ładowanie... tak więc gdy Mazda wyjechała z garażu w poniedziałek była naładowana i sucha, a i tak nie podnosił się jeden ksenon – dopiero po południu coś się zmieniło... oby już na stałe!