przez gorylla » 25 lis 2010, 14:23
No i jestem po przeglądzie- jak zwykle Mazda Księżyno Białystok.
Wydałem 2500zł (auć), w tym głównie na elementy zawieszenia (jeden amorek, tuleja wahacza tylnego i wszystkie klocki).
Jeśli chodzi o stan silnika i DPF-u to wszystko jest według IDS-u idealnie, zero błędów, sucho, czysto i oby tak dalej.
Poprosiłem o inspekcją smoka- był cacy, zero zabrudzenia. Dla "świętego spokoju" stwierdzili, że przy przebiegu 160tkm warto zmienić podkładki pod zaworami, tym bardziej, że nie wyglądały podobno na bardzo obiecujące (choć dramatu absolutnie nie było). No to zmieniłem.
Przeleciałem 250km i nie wiem czym to tłumaczyć, ale zauważyłem, że przebieg "międzywypaleniowy" zdecydowanie się zwiększył. Jak pisałem wcześniej wypalania miałem co ok. 120km, teraz pierwsze wypalanie od przeglądu włączyło się po przeleceniu 155km. To info daje do myślenia, bo można przypuszczać, że chociażby stan oleju może mieć wpływ na częstotliwość cykli. Może komp coś tam przestawia w miarę wydłużania się okresu eksploatacji po ostatnim przeglądzie. Być może wpływ na to mogą mieć wymienione podkładki pod zaworami. Nie wiem, ale na pewno okres międzywypaleniowy się wydłużył, a z czegoś to musi wynikać.
A teraz ciekawostki odnośnie fltra.
Pytałem o to, czy bawili się już z kastratami i jak wyglądają te auta ze strony technicznej i czy z diagnostyką nie ma problemów. Owszem, mieli kilka aut. Z diagnostyką nie ma problemów. Natomiast usłyszałem, że niektórzy mają wykastrowany filtr świetnie (zero błędów kompa, zero problemów), a niektórzy mają to spaszczone. Mieli oni problemy polegające na tym, że jak komp był "oszukiwany" emulatorem, że filtr jest cały czas czysty, to po jakimś czasie komp uznawał, że jest to błąd (bo podobno komp ma tak zrobione, że nie może tak być, aby filtr był cały czas czysty) i wówczas potrafił znienacka przejść w stan awaryjny z ograniczeniem mocy włącznie i choinką na konsoli. Wiązało się to oczywiście z resetem kompa i tak w kółko co kilkaset km.
Oni radzą jednak nie wyrzucać filtra, a go regenerować. Polega to na tym, że ze zużytego filtra w serwisie wyciągają wszystkie czujniki, a sam filtr wysyłają do jakiejś "zaprzyjaźnionej" firmy (mimo podpytywania nie dowiedziałem się gdzie), celem regeneracji. Można oczywiście go nie wysyłać, tylko kupić zregenerowany za 2200zł-2300zl, ale jak się oddaje stary, to cena spada do 1500zł. Wtedy serwis w zregenerowanym wmontowuje wyjęte wcześniej czujniki i heja! Filtr ma rok gwarancji. Jak do tej pory zrobili kilka takich akcji i jeszcze żadne auto nie wróciło z problemami.
Pozdr.
Jeszcze tylko kilka chwil i na rybki...