Witajcie. Dawno mnie tu nie było, ale pojawiły się problemy i oto jestem
Wczoraj wieczorem wrociłem do domu, zaparkowałem maździę i wszystko było git.
Dziś rano nie odpaliła – rozrusznik kręci a silnik nie zapala. Próbowałem długo, aż chyba aku przymuliło bo już nie miał siły kręcić (godzinę później odżył, ale i tak auto nie zapala).
Wykręciłęm świece po próbie zapalania – suche. Ale na gazie też nie chce zapalić – dokładnie takie same objawy. Sprawdzałem czy jest iskra – niby jest ale chyba słaba jakaś i nie cały czas (może aku już słaby). Jak to powinno wyglądać?
Odkręciłem kopułkę, pzreczyściłem jej styki od środka i paluch, ale nie pomoglo. Przewody WN są NGK i mają niecałe 40 tyś i wygladają ok. Świece NGK mają najwyżej 5 tys (choć mają biały nalot i trochę czarnego... swoją droga dziwne).
Przez aparat zapłonowy wycieka olej – leci dołem i tam gdzie moduł łączy się z silnikiem, ale to cieknie już od dłuższego czasu.
Wcześniej miałem problemy z odpalaniem na benzynie, polegające na tym, że po odpaleniu (od ręki) silnik gasnął ,chyba że mu powicskałem solidnie gazu. Jak zgasnął to drugie odpalenie ok. Ale od jakiegoś tygodnia te objawy zniknęły.
Pomóżcie koledzy – co sprawdzić, co jest podejrzane, gdzi jechać – do mechanika czy elektryka?
Czy po kilkunastosekundowej próbie odpalenia, na wykręconej zaraz potem świecy powinna być benzyna? Bo u mnie są suche...