DObra teraz przytoczę włąśnie sprawę związaną z odmą czy może to być przyczyna?
Zaczerpnięto z elektroda.pl w odpowiedzi na moje pytanie.
Reasumując tego dnia, którego to się zaczeła cała historia wymieniłem gumowy oring uszczelniający między wejściem odmy do pokrywy zaworów. Nie miałem orginału więc dałem kawałek gumowego, olejoodpornego węża. Dolałem oleju i tu zaczeło się wszystko jak wyżej opisano. Po kilku tygodniach spoglądając już któryś raz na silnik (po wielu wizytach w warsztatach i ciekawych diagnozach) zauważyłem że wymieniany wąż pękł bo nie umocowałem go do odmy opaską. Wymieniłem znów wąż i umocowałem. Zachciało mi się luknąć przez ten otwór co tam widać. Oczywiście nic nie widać z rozrządu bo jest zaraz pod spodem blacha osłaniająca aby nie chlapał olejem bezpośrednio do odmy itp.
Ale zauwazyłem że mój wcisnięty wąż szczelnie dolega do tej blaszki prawie idealnie zamykając wyjście do odmy. Wysunołem go, założyłem opaskę odpaliłem i jak ręką odjął. Już od tego momentu mam zrobione ok 700 km oleju jet tyle ile było nie dymi i nie stuka, wycieków brak.
Moje wnioski, które są zlepkiem róznych diagnoz mechaników: Zatkana odma powodowała wzrost ciśnienia w skrzyni korbowodowej i wypychanie oleju do cilindrów (oraz niezłe wycieki) i spalanie (stuki to efekt kompresji powietrza z olejem) Tylko jeden koleś odłączał odmę (wąż przed filtrem!) aby luknoć czy nie jest zatkana – coś lekko dymiło ale to zbyt mało. Otworem bagnetu ładnie chlapało – przy dużym stanie oleju. Reszta lukała i zadawała pytania jak przysłowiowy lekarz : a co mu, a ile ma lat, a co Pan robił itp....
To tak z autopsji, może się przyda pozdrawiam