Mazda poskładana, okazuje się, że nikt nie przewidział tego, co w rzeczywistości było przyczyną, a mianowicie uszczelka pod przepustnicą.
Przy wymianie wtrysków musiałem ściągnąć przepustnicę i złożyłem na tej samej uszczelce bo wydawała się ok no i mam efekt...
Wymieniłem tą nieszczęsną uszczelkę, rozrząd, turbinę na mniej popękaną i parę innych pierdół i Talbot miał być niespodziewanym gościem na jutrzejszej 1/4, ale nie wyszło – nie odpala i ch.. wie co jest przyczyną.
Iskra jest, wtryski leją, a auto nawet nie prychnie – tylko rozrusznik słychać.
Mapy w ecumasterze ok, wszystkie przewody też, rozrząd sprawdzałem 10 razy i znaki się na 100% zgadzają, zmieniałem aku na mocniejszy, sprawdziliśmy wszystkie świece...
Możliwe że zabiłem moduł/cewkę przy sprawdzaniu kompresji i iskra jest za słaba bo wyciągnąłem tylko fajki z aparatu zapłonowego zamiast podpiąć je do jakiejś masy – następnym krokiem będzie sprawdzenie rezystancji modułu i cewki, ale to już nie dzisiaj.
Trochę się wkurzyłem, bo składałem auto w tygodniu jedynie po to, żeby zdążyć na Borsk, a tu taki fuckup ...