Lekkie dywagacje o "pożyczaniu prądu"
Tą sytuację którą opisał Glooby to powinna być dla większości oczywistą rzeczą....w każdym razie mnie tego uczyli już dawno temu w szkole...i podczas ub. zimy....gdy tak wiele osób korzystało do odpalenia z mojej skromnej pomocy ...a raczej pomocy kabli....zawsze robiłem właśnie w taki dokładnie sposób....podłączenie na wyłączonych silnikach....trochę przerwy dla wyrównania napięć...odpalenie swojego samochodu....obroty min 2000-3000....i dopiero próby odpalenia auta biorcy....
Panowie chęć pomocy innym jest jak najbardziej uzasadniona, lecz trzeba zachować środki ostrożności, by nie uszkodzić sobie samemu samochodu
Panowie chęć pomocy innym jest jak najbardziej uzasadniona, lecz trzeba zachować środki ostrożności, by nie uszkodzić sobie samemu samochodu
Naczelna Maruda Forum aka Kaszpirowski
- Od: 1 kwi 2005, 21:35
- Posty: 1854
- Skąd: Bydgoszcz-Fordon City, Leicester UK
- Auto: Ford Mondeo 1.6 TI 2008
Globy napisał(a):nawet w klubie go-go tyle nie kosztuje usmiech kobiety
mi tez sie zdarzylo 2x obdarowywac usmiechem milych panow za podladowanie aku (za kazdym razem przez zostawione wlaczone swiatla ) w dodatku raz pod komenda (tu akurat kolega jechal moim samochodem i to ON nie wylaczyl swiatel – fakt ja tez nie zauwazylam) a ile osob bylo chetnych do pomocy
Była 626 GE KL | Była 323 BG B6 "małyszolot"; Będzie... :D | Kiedyś zdobywczyni 997 obecnie 69 ;) |
- Od: 7 wrz 2006, 22:19
- Posty: 738
- Skąd: Złą sławą owiane /WWL
- Auto: mazda 6
Witam
Panowie o ile ma sie naladowany aku zelowy to mozna bez cudowania probowac z niego samego (oczywiscie + pokladowy aku) odpalac samochod. Kiedys kolega przerobil sobie lekko elektryke zlacza zapalniczki i wpinal sie z aku wlasnie tam i bez problema odpalal. Nalezy jednak pamietac, ze w ujemnych temperaturach zwykle aku zelowe traca znacznie pojemnosc dostepna no i nie daja sie wogole ladowac. Lepsze wypasy sa, ale tez kosztuja.
Pzdr
Panowie o ile ma sie naladowany aku zelowy to mozna bez cudowania probowac z niego samego (oczywiscie + pokladowy aku) odpalac samochod. Kiedys kolega przerobil sobie lekko elektryke zlacza zapalniczki i wpinal sie z aku wlasnie tam i bez problema odpalal. Nalezy jednak pamietac, ze w ujemnych temperaturach zwykle aku zelowe traca znacznie pojemnosc dostepna no i nie daja sie wogole ladowac. Lepsze wypasy sa, ale tez kosztuja.
Pzdr
SHY
SHY napisał(a):kolega przerobil sobie lekko elektryke zlacza zapalniczki
Takich "przerabiaczy" to się powinno
Zdajesz sobie sprawę jakie wartości pradu (w udarze, oraz mniej więcej średniego) płyną przy włączeniu rozrusznika? Żaden normalny "żelek" tego nie pociągnie, chyba że cała bateria akumulatorów z UPSa 3000VA. Ta przeróbka to pewnie polegała na w głównej mierze na zastąpieniu bezpiecznika na obwodzie zapalniczki na kawałek porządnego drutu...
Panowie, są różne sposoby na odratowywanie akumulatora w samochodzie (tzn. bez wyjmowania/odłączania go), ale nie wszystkie są rozsądne. Akumulator kwasowy i w -30C powinien uruchomić auto – o ile oczywiście jest ono sprawne. Jeśli są problemy z utrzymaniem pojemności (a ładowanie jest prawidłowe) to widać swoje odsłużył i trzeba kupić nowy. A jak ktoś notorycznie zapomina wyłączyć świateł, to głośniejszy przypominacz zamontować.
Briareos napisał(a):Takich "przerabiaczy" to się powinno
Bez przesady.. przerabiacz jest bardzo swiadomym czlowiekiem jesli chodzi o energoelektronike, ale oczywiscie metody nie polecam, bo jest malo bezpieczna dla srednio zaawansowanego uzytkowanika. Pozatym to tylko w naprawde awaryjnych przypadkach a nie do ciaglego odpalania (chodz uklad byl testowany tydzien).
Briareos napisał(a):Zdajesz sobie sprawę jakie wartości pradu (w udarze, oraz mniej więcej średniego) płyną przy włączeniu rozrusznika?
Prad udarowy powoduje tylko chwilowo wiekszy spadek napiecia a sredni grzanie czyz nie?? No ile?? 200A?? No i co kazdy zelek to wytrzyma. Mozesz mi wierzyc lub nie.
Briareos napisał(a):chyba że cała bateria akumulatorów z UPSa 3000VA
Skoro nawiazujesz do UPS-ow.. wez sobie jakiegos ups-a zewrzyj mu wyjscie na pracy bateryjnej (musi to wytrzymac) i zmierz prad zwarciowy aku.... zebys sie nie zdziwil jak poplynie prad wiekszy od tego w rozruszniku.
Briareos napisał(a):Jeśli są problemy z utrzymaniem pojemności (a ładowanie jest prawidłowe) to widać swoje odsłużył i trzeba kupić nowy.
Niestety to prawda. Wszelkie sposoby sa tylko dorazne.
Pzdr
SHY
Kiedyś chciałem w benzyniaku wykorzystywać aku żelowy do zasilenia cewki WN – na czas rozruchu...
Wtedy energia iskry będzie większa (brak spadku napięcia od rozrusznika)– a więc większa szansa na zapłon
Wtedy energia iskry będzie większa (brak spadku napięcia od rozrusznika)– a więc większa szansa na zapłon
Lepiej 5 minut później niż 50 lat za wcześnie...
SHY napisał(a):Prad udarowy powoduje tylko chwilowo wiekszy spadek napiecia a sredni grzanie czyz nie?? No ile?? 200A?? No i co kazdy zelek to wytrzyma. Mozesz mi wierzyc lub nie.
200-400A i więcej. I nie, nie każdy żelek to wytrzyma (czytaj: są takie, ale mało kto je widział). Co innego bowiem chwilowy prąd zwarcia, a co innego zdolność do zakręcenie rozrusznikiem przez kilka sekund. Po kilku sekundach takiego prądu żelek by eksplodował – a w UPSie zanim to nastąpi to albo odpuści przekaźnik, a jak nie da rady (zaspawa go) to ścieżki odparują. To w czasie <50ms wszystko.
Ech, widzę że wiesz o czym mówisz, to nie będę ci teorii wykładał od podstaw tylko coś przypomnę: prąd rozruchu podaje się przy zachowaniu przez akumulator pewnego minimalnego napięcia (ok. 8V, to się zwykle pomija). Typowy akumulator samochodowy jest w stanie wydusić z siebie i parę kA w zwarciu, ale nie o to przecież chodzi, moc to iloczyn napięcia i prądu... Ten cały sposób z żelkiem dołączanym dodatkowo działa tylko i wyłącznie dlatego, że główną robotę odwala i tak akumulator auta, ale ma taki mały zastrzyk energii dodatkowo. To jest dokładnie to o czym pisałem – należy wymienić/doładować zewnętrznie samochodową baterię i nie kombinować.
Spróbuj sobie wyobrazić, co by było gdyby główny akumulator został (np. zostawionymi światłami) rozładowany "do zera". Podłączenie żelka i próba obrócenia rozrusznikiem skończy się w najlepszym wypadku upaleniem bezpiecznika, wiązki gdzieś, a może i pożarem. Przewody się mocno zgrzeją już po samym podłączeniu naładowanego żelka do instalacji z rozładowanym aku, ale – być może – po paru minutach będzie się dało zapalić na pych. To jest jednak ryzykowne na dłuższą metę... Już prościej z takim żelkiem zrobić to samo co z "cudzym prądem", tzn. podłączyć się pod klemę i blok, a po paru minutach pchać. No, jeśli jest to dość małe autko i pokaźny żelek (tak 1/2 – 1/3 pojemności akumulatora) to może i rozrusznikiem się będzie dało zawalczyć.
Ale na miłość... nie przez gniazdo zapalniczki, przerobione czy nie!
magicadm napisał(a):chciałem w benzyniaku wykorzystywać aku żelowy do zasilenia cewki WN
Pomysł ogólnie ciekawy, ale jak głębiej przemyślisz realizację praktyczną (i to nie taką "na drucie"), to też stwierdzisz że prościej jest kupić nowy akumulator.
Sorry, że odgrzebuję stary temat, ale zima idzie więc znów będzie aktualny.
Otóż wpadła mi do głowy taka myśl:
Czy nie dałoby rady zrobić tak, że przed pożyczeniem prądu dajemy naszemu autu chwilę pochodzić, potem gasimy i ściągamy klemę, żeby nie było obiegu u nas i wtedy podłączamy kable dla biorcy ?
No, chyba że to spowoduje jakis reset u nas, a jeśli tak to jaki i czego (poza radiem) ?
Pozdro
Otóż wpadła mi do głowy taka myśl:
Czy nie dałoby rady zrobić tak, że przed pożyczeniem prądu dajemy naszemu autu chwilę pochodzić, potem gasimy i ściągamy klemę, żeby nie było obiegu u nas i wtedy podłączamy kable dla biorcy ?
No, chyba że to spowoduje jakis reset u nas, a jeśli tak to jaki i czego (poza radiem) ?
Pozdro
"Kolejny dzień reszty życia, nie będę ze strachu krzyczał.."
- Od: 18 lip 2008, 01:15
- Posty: 12
- Skąd: Radziejów - Anderstorp
- Auto: Mazda 626 GF 136hp
pawelse napisał(a):Sorry, że odgrzebuję stary temat, ale zima idzie więc znów będzie aktualny.
No tak za 4 miesiące to pewnie przybędzie
pawelse napisał(a):Czy nie dałoby rady zrobić tak, że przed pożyczeniem prądu dajemy naszemu autu chwilę pochodzić, potem gasimy i ściągamy klemę, żeby nie było obiegu u nas i wtedy podłączamy kable dla biorcy ?
To jest chyba oczywiste...można i tak zrobić ale raczej bym tego nie proponował.
pawelse napisał(a):No, chyba że to spowoduje jakis reset u nas, a jeśli tak to jaki i czego (poza radiem) ?
Pozdro
Owszem...zresetuje Ci komputer
Naczelna Maruda Forum aka Kaszpirowski
- Od: 1 kwi 2005, 21:35
- Posty: 1854
- Skąd: Bydgoszcz-Fordon City, Leicester UK
- Auto: Ford Mondeo 1.6 TI 2008
Odświeżę temat.
W ofercie kilku sklepów widziałem kable do awaryjnego odpalania auta (np. przy słabym aku), które pasują do gniazd zapalniczki. Czy ktoś z szanownych kolegów testował takie cudo? Czy procedura podłączania jest podobna?
W ofercie kilku sklepów widziałem kable do awaryjnego odpalania auta (np. przy słabym aku), które pasują do gniazd zapalniczki. Czy ktoś z szanownych kolegów testował takie cudo? Czy procedura podłączania jest podobna?
Witek. napisał(a):Odświeżę temat.
W ofercie kilku sklepów widziałem kable do awaryjnego odpalania auta (np. przy słabym aku), które pasują do gniazd zapalniczki. Czy ktoś z szanownych kolegów testował takie cudo? Czy procedura podłączania jest podobna?
Zapalniczka ma za małą wydajność prądową i bezpieczniki szlag trafi
Witek. napisał(a):Odświeżę temat.
W ofercie kilku sklepów widziałem kable do awaryjnego odpalania auta (np. przy słabym aku), które pasują do gniazd zapalniczki. Czy ktoś z szanownych kolegów testował takie cudo? Czy procedura podłączania jest podobna?
Generalnie to baterię ładujemy odpiętą od instalacji elektrycznej auta.
Lepiej 5 minut później niż 50 lat za wcześnie...
Tak sobie czytam niektóre pomysły i teorie i zastanawiam się nad takim patentem:
1. Odpalamy dawcę i czkamy te kilka minut żeby sobie popracował.
W tym czasie:
2. Łączymy klemy (+) obu aut.
3. Zdejmujemy klemę(–) z aku biorcy.
4. Łączymy aku(–) dawcy z ODPIĘTĄ KLEMĄ(–) biorcy.
5. Wyłączamy dawcę.
6. Uruchamiamy biorcę (Teraz silnik biorcy pracuje na akumulatorze dawcy)
7. Zakładamy odpiętą klemę(–) w aku biorcy i od razu odpinamy z niej przewód łączący oba aku.
PLUSY:
Jeśli padnie czyjś alternator to tylko biorcy
Czas w którym oba akumulatory są połączone jest bardzo krótki
MINUSY:
Trochę zaiskrzy przy podłączaniu klemy
Trzeba mieć czym odkręcić klemę
Co myślicie o takim działaniu?
1. Odpalamy dawcę i czkamy te kilka minut żeby sobie popracował.
W tym czasie:
2. Łączymy klemy (+) obu aut.
3. Zdejmujemy klemę(–) z aku biorcy.
4. Łączymy aku(–) dawcy z ODPIĘTĄ KLEMĄ(–) biorcy.
5. Wyłączamy dawcę.
6. Uruchamiamy biorcę (Teraz silnik biorcy pracuje na akumulatorze dawcy)
7. Zakładamy odpiętą klemę(–) w aku biorcy i od razu odpinamy z niej przewód łączący oba aku.
PLUSY:
Jeśli padnie czyjś alternator to tylko biorcy
Czas w którym oba akumulatory są połączone jest bardzo krótki
MINUSY:
Trochę zaiskrzy przy podłączaniu klemy
Trzeba mieć czym odkręcić klemę
Co myślicie o takim działaniu?
- Od: 2 lip 2005, 14:16
- Posty: 519
- Skąd: Milanówek
- Auto: były:
Mazda 323 F BG GT '89
Mazda MX-3 1.8 V6 '97
jest: Skoda Fabia :|
fazzi napisał(a):Co myślicie o takim działaniu?
Sprawdzałem jakieś 2 mc temu, niestety ale nie zawsze to działa bo przewody do pożyczek są liche i się topią przy takim obciążeniu
Lepiej jak dawca trochę podładuje biorcę
Z tego co pamiętam z wykładów z elektry to jest tylko jeden bezpieczny sposób. W momencie odpalania auta nie mogą być połączone kablami Ale kto się do tego stosuje??
[url]http://www.rajskiesiedlisko.pl[/url] | Agroturystyka
- Od: 14 sty 2008, 20:09
- Posty: 123
- Skąd: Poznań
- Auto: Mazda 6 GH 2.0 RF-7J
Siw-y napisał(a):Lepiej jak dawca trochę podładuje biorcę
Ale biorąc pod uwagę to, co zostało napisane powyżej – doładowując kogoś dawca naraża swój regulator napięcia i/lub akumulator, oraz to, że mazdy zazwyczaj odpalają to ja wolę poświęcić jakieś kabelki niż swoje auto kiedy będę komuś pomagał.
- Od: 2 lip 2005, 14:16
- Posty: 519
- Skąd: Milanówek
- Auto: były:
Mazda 323 F BG GT '89
Mazda MX-3 1.8 V6 '97
jest: Skoda Fabia :|
Witek. napisał(a):W ofercie kilku sklepów widziałem kable do awaryjnego odpalania auta (np. przy słabym aku), które pasują do gniazd zapalniczki. Czy ktoś z szanownych kolegów testował takie cudo? Czy procedura podłączania jest podobna?
Ja testowałem i muszę przyznać że o dziwo działało i udało się odpalić samochód
Warunek, obydwa samochody muszą mieć sprawne gniazda zapalniczki
Poznasz głupiego po postach jego
- Od: 23 sie 2006, 20:59
- Posty: 836
- Skąd: Mysłowice
- Auto: Prelude BB9
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Ask Jeeves [Bot], Yahoo [Bot] i 4 gości
Moderator
Moderatorzy Opinie i Poradniki