Wyciszenie trzaskających elementów w samochodzie – GD

Dział przeznaczony do rozwiązywania wszelkich problemów dotyczących wyposażenia i karoserii. Nie zawiera elementów przenoszenia napędu.

Postprzez Martinek » 14 maja 2005, 23:07

Jeżdżąc jeszcze poldolodem strasznie mnie wkurzało ze cos mi stuka puka trzeszczy a gdy zajeżdżałem do warsztatów mówili ze tak ma być.
Po kupnie mojej madzi wsiadłem i oniemiałem nic nie stukało i trzeszczało(pierwsze wrażenie po przesiadce z peloponeza). Niestety było to tylko chwilowe złowrogie milczenie. Jak już huklo to z rozmachem.

Zaczęło się.

Pierwsze stukanie usłyszałem zjeżdżając w dół po brukowanej uliczce. Okazało się ze walnęło łożysko w podporze przykręcanej do bloku silnika. Zrobiłem, ale kupa kasy, bo mi wcisnęli ze nie da się łożyska zregenerować tylko trzeba cala pól os wymienić (dałem 800 za używaną).
Zadowolony wsiadam do samochodu a tu znowu stuka puka. Następna wizyta w warsztacie no i znowu końcówki drążka stabilizatora + gumki, końcówki drążków.
Pewien taksówkarz spotkany w tym warsztacie powiedział mi ze cos dziwnie ten silnik działa jak by na jeden cylinder nie chodzil. Odpowiedzialem mu ze to pewnie tłumik gdzieś jest dziurawy. Jego słowa były niestety prawdziwe.
Po przejechaniu 1.500Km od kupna jadąc do stalowej woli stukot nasilał się coraz bardziej. Waliło coraz głośniej i głośniej. Dojechałem do stalowej widząc już dymek w tylnym lusterku sugerujący ze to jednak nie tłumik. Pojechałem do dieslowca a ten mi z grubej rury "Panie silnik do wymiany". Nawet bym nie dojechał do wawy z powrotem. Zostawiłem samochód i zacząłem kołować następny silnik. Po większych lub mniejszych problemach udało się kupić w bardzo dobrym stanie.
Moje bardzo nadszarpnięte nerwy i finanse na chwile mogły odpocząć. Ale po paru miesiącach znowu się zaczęło. Zaczął mi przegub siadać. Wymieniłem.
Potem znowu spokój.
Walka z hałasującym drążkiem zmiany biegów tez nie obyła się bez komplikacji. Na łączeniu (pod podwoziem) wyrobila sie tulejka plastikowa i zaczęło burczeć. Najpierw metalowa śruba o większej średnicy, ale to nie zdało egzaminu potem powrót do oryginału.

Jakiś miesiąc temu urwała mi się złączka elastyczna w wydechu.
Pojechałem po karmę dla psa i wsiadając pod sklepem odpalam a tu mi mało mi głowy nie rozerwało. Matko jak ten diesel hałasuje bez szczelnego wydechu. Sobota a ja musiałem jeszcze jeździć wiec zacząłem szukać warsztatu. Jaki wstyd było jeździć takim traktorem po mieście ludzie się gapia a ja się śmieje. Ciężko było, ale ubłagałem żeby mi to zrobili jeszcze tego samego dnia. Ulga dla moich biednych uszu była niesamowita po skończonej wymianie, ale dowiedziałem się ponad to, ze stara złączka była od cienko cienko, (jakie ja jeszcze kwiatki w tym samochodzie odkryje to tylko sam Najwyższy wie)
Walka trwała dalej.
Będąc u Jaca626 przy poprawianiu zamka od maski, wypatrzył on ze nie mam końcówki od układu doprowadzającego powietrze, który montowany jest w pod błotnikiem. Dostałem go :D (wielkie dzięki JACU) i czekał na zamontowanie. Podczas montażu owej części usunąłem dwa hałasy za jednym razem, czyli ćwierkający błotnik + tłumik szmerów <jupi> .
Jacek naprawił także usterkę związana z rzężącym wiatrakiem od nawiewu, który był po prostu na odwrót podłączony i wyciągał powietrze zamiast wdmuchiwać.
Poza tym wymieniłem uszczelkę gumowa od pasażera, bo stara przez opadające drzwi była w stanie agonalnym (drzwi już nie opadają dwie podkładki pod zawias + JACU626 <jupi>).
I był by to koniec jednak dwa dni temu padło mi łożysko w [jakim?] kole. Już wymieniłem.
Została mi jeszcze popsuta roleta zawiasy do przesmarowania, wyciszenie podłogi (blacha najpierw) i jeszcze wiele innych.
Tak właśnie wygląda moja walka z hałasem, ale mam nadzieje ze nie przerodzi się ona w walkę z wiatrakami
Pozdrawiam Martinek
strucel po wielu transplantacjach ale udanych
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 wrz 2004, 13:54
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 626GV 1991 2.0d

Postprzez nemi » 15 maja 2005, 14:59

Masz więc doświadczenie. Może chcesz się zająć moim? Chodzi o wyciszenie silnika, bo zacząłem go już słyszeć na V nawet poniżej 100 km/h i szum powietrza, który jest niezwykle upierdliwy w tym samochodzie, o łomocie z bagażnika nie wspomnę...
Ile masz przebiegu ?? Nastukane jest już z 500 kkm, że takie kłopoty ??
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7476 (100/270)

Postprzez Waluś » 15 maja 2005, 15:07

Martinek, ty to raczej z Mazdą walczysz a nie z hałasami <lol>
Ale tylko powodzenia można życzyć i wytrwałości <spoko>
Fotorelacje z napraw 626 GD
Gdzie zaczyna się pasja, tam kończy się ekonomia...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 21 lis 2003, 20:48
Posty: 5112 (0/4)
Skąd: Włodawa
Auto: GJ SH01, a rekreacyjnie niebieskie 1300 ccm na dwóch kołach

Postprzez LUP » 15 maja 2005, 18:40

To jest jak zły sen !!!
A ja jeżdże i cisza (obydwoma) no może za wyjątkiem tylnego amora w 323C.A rocznik podobny.Brrrrrrr. Może to prowokacja ;)
323/BG/hb/1.3i/16V/91r oraz 323C/BA/1.5i/16V/94r /Samochody są jak ludzie – niezależnie od marki, dobre i złe a problem polega na tym żeby się w porę zorientować kto jaki jest...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 31 paź 2004, 11:50
Posty: 140
Skąd: Kraków
Auto: 323

Postprzez Martinek » 15 maja 2005, 20:28

Niestety tak to bywa jak sie kupuje swoj pierwszy samochod bez nikogo. Był zaniedbany ale myslalem ze go jakos tam wyprowadze niestety bardzo sie mylilem. Jestem jej wiernym fanem bo moge wygodnie podrozowac a do malych sie nie zaliczam (203cm). Moja zonka ma niestety powoli dosyc ale jeszcze sie trzyma. Mam nadzieje ze zrobie blache i juz tylko biezace naprawy bo jak mi znowu cos pier..... to sobie z niemiec jakas sprowadze a ta rozprzedam na czesci.
strucel po wielu transplantacjach ale udanych
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 wrz 2004, 13:54
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 626GV 1991 2.0d

Postprzez Martinek » 15 maja 2005, 20:57

Co do przebiegu to nie mam pojecia ale auto bylo katowane od poczatku w Polsce wiec to mowi o jego stanie dosyc znaczaco a wlasciciel nie za bardzo sie przejmowal jej stanem technicznym. Moja walka z halasami to nie wszystko co wymienilem w mojej madzi.
Doszly jeszcze nastepujace zeczy:
4 tarcze hamulcowe
4 zaciski byly regenerowane
4 komplety klockow
"slawetne sprzeglo"
lampa przednia
kierunki
maska
blotnik
zamki
nadkole przod kierowca
linka od otwierania maski
okladzina na maske
czujnik od temperatury
czujnik od wentylatora
caly rdzen chlodnicy (450 zeta na grojeckiej polecam)
rozrzad przy zmianie silnika
zawiasy od kierowcy
2 akumulatory
lozysko przod nie wylo ale mialem luzy
(zostawiam miejsce bo pewnie czegos zpomnialem)

Teraz mam zamiar zajac sie strona kosmetyczna madzi bo jezdzi sie juz calkiem przyjemnie
Co zamierzam zrobic:
BLACHE czyli podloga progi podloznica przod kier
Polakierowac maske (juz zalozona ale w innym kolorze), blotnik, przedni zderzak
Wymienic podsufitke
Zalozyc boczki centralny zamek el szyby
Fotele i podlokietnik juz zalozylem
Moze wymienie przednie swiatla na nowe bo juz odblaski sa wypalone
[jaki?] zderzak
[jakie?] przewody hamulcowe

Jak jeszce sobie cos przypomne to dopisze <lol>
strucel po wielu transplantacjach ale udanych
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 wrz 2004, 13:54
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 626GV 1991 2.0d

Postprzez nemi » 15 maja 2005, 21:02

Martinek napisał(a):"slawetne sprzeglo"

tego nie wypowiadaj głośno ;)

Ile to wszystko kosztowało ??
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7476 (100/270)

Postprzez Martinek » 15 maja 2005, 21:47

Madzie kupilem za 6.700 ale wpakowalem juz 10000 . Jak bym sie wczesniej z Jackiem zgadal to to wszystko kosztowalo by mnie duuuuuuzo mniej, ale niestety niedosc ze kupilem strucla to jeszcze trafialem na cwaniakow wiec dlatego jestem taki ciety na oszustwa i wszystkich warsztatowcow sprawdzam po piec razy.
Nie poddaje sie bo moim zdaniem fajnie jest zrobic cos z niczego niz dostac gotowe tylko troche to kosztuje hihi ale nauka nie idzie w las. Niedlogo sam otworze warsztat hihi <lol>
strucel po wielu transplantacjach ale udanych
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 wrz 2004, 13:54
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 626GV 1991 2.0d

Postprzez nemi » 15 maja 2005, 22:09

Za tą kasę miałbyś moją, obługa to przede wszystkim sprawdzanie oleju i... łączniki stab. (chyba) i jeszcze fajne wakacje :P. Tylko, że ja nie sprzedaję :)
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7476 (100/270)

Postprzez JACU626 » 15 maja 2005, 22:32

Ja tez sie musze przyznać żeprzez pierwszy rok jezdziłem z autkiem po mechanikach, ale jak stwierdziłem że musze im tłumaczyc co i jak zrobić to zaczołem sam działać. Dlatego jak ktoś ma chęci to niech sam robi na miare możliwości a będąc w okolicach sandomierza zapraszam do stodoły na oględziny <lol>
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 19 mar 2004, 18:03
Posty: 555
Skąd: NIENAMIERZALNE TSA I RTA

Postprzez nemi » 15 maja 2005, 22:42

chyba muszę na łikend któryś wyskoczyć do Sandomierza ;). Może wyczarujesz mi tylną półkę i sprawisz, że przestanie skrzypieć i łomotać (mam nieorginalną i do tego za ciężką jak na moje wątłe ramiona)
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7476 (100/270)

Postprzez xlink » 16 maja 2005, 03:25

jak juz wyciszylem tylna klape ( nie polke, klape! ) to pojawil sie swierszcz w kokpicie, w okolicach radia ... <jelen>

Martinek – racja, ze za ta kase to spokojnie mialbys auto takie jak nasze, gdzie tylko benzine lac i opony zmieniac ... no i ew. plyn do spryskiwaczy <faja>
moja Madzia kosztowala 1600EUR
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 14 kwi 2005, 21:44
Posty: 102
Skąd: W-wa
Auto: '93 GE/FP –> '02 GF/FS

Postprzez nemi » 16 maja 2005, 08:01

xlink napisał(a):jak juz wyciszylem tylna klape ( nie polke, klape! ) to pojawil sie swierszcz w kokpicie, w okolicach radia ...

ja mam półkę nieoryginalną i co ją przestawię w inne położenie, to inaczej skrzeczy... na klapę już patrzyłem i raczej jest ok

xlink napisał(a):pojawil sie swierszcz w kokpicie

znaczy ten typ tak ma ;)
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7476 (100/270)

Postprzez krieger » 16 maja 2005, 13:26

moj tez cos glosno chodzi, ale dopiero na wyzszych biegach, a teraz jeszcze czesto slysze jakies stukanie w tak jakby w wylotach powietrza na przednia szybe (przynajmniej w tych okolicach). bede musial zajzec.
jestem nowicjuszem, wybaczcie mi za niewiedze :)
Avatar użytkownika
Początkujący
 
Od: 13 maja 2005, 18:03
Posty: 4
Skąd: Kalisz
Auto: mazda 626 2,0 TDi GE

Postprzez es » 16 maja 2005, 14:19

Martinek, jak masz zamiar zabrac sie do rolety? Masz jakis plan? Moja miala popekane boki. Troche kleil poprzednik, ale na chama i zlym klejem. Ja dobralem klej do twardego PCV (taki jak do rur). Dziala. Jednak sama tkanina rolety chyba jest porozciagana i haczy sie w obudowie. Zapewne najlepiej byloby wymienic to tworzywo. Moze masz jakis pomysl? Kupno uzywanej graniczy z cudem. Niestety nie udalo mi sie go doswiadczyc nawet w zarysie. Sprowadzacze ten element, jako nie wplywajacy na prace motoru, maja w glebokim powazaniu. Szukac go nie beda. Do tego sprawadzala sie w kazdym badz razie rozmowa z polecana firma Maag.

Z tymi kosztami warsztatow to jest tak: moja pierwsza mazda miala od kupna walniety swozen wahacza. Dranie w warsztacie widzac nowicjusza skorzystali z okazji, ze obiegowa wiesc niesie, ze japonce sa diabelnie drogie w serwisie. Sprzedali mi swozen za 500 zl. A ja go kupilem <jelen>. Wytargowalem, ze te 500 zl to z wymiana. Bylo to wiele lat temu. Od tego czasu wychodzilem sobie wlasne sciezki i juz nie daje sie tak nabijac. Moja GV w ciagu trzech lat i blisko 100 kkm kosztowala mnie nie wiecej niz 2000 zl w naprawach, bo eksploatacja to inna rzecz. Teraz musze w nia wlozyc jakies 2500-3500 zl, bo mam do wymiany wszystkie amorki i przednie wahacze (z ktorymi nadal nie wiem jak postapic) oraz musze wykonac jakis ruch silnikowy, bo dymi na rozruchu. Wiekszosc rzeczy mam zamiar wymienic we wlasnym zakresie. Moja polowica nie cierpi jak to robie, ale jeszcze bardziej nie cierpi jak proponuje jej, ze oddam auto do serwisu. Uczestniczyla ona wraz ze mna w "naukach" pobieranych w wielu warsztatach. A wtedy jeszcze chwalony powszechnie dr. Jaksa sie nie objawil... Ale dr. Jaksa ma warsztat, ponosi spore koszty na sprzet, ma nieuniknione koszty stale, a do tego publicznie sie przyznaje, ze zarabia na naprawianiu samochodow ;). Wizyta wiec u niego musi kosztowac i traktuja ja jako ostatecznosc, choc nie wykluczam w razie koniecznosci.

Pociesz sie, ze trafiles dosc szybko na Forum. Ja niestety doswiadczenia zbieralem w czasach przedinternetowych. Bylem wiec odciety od doswiaczen wczesniej nabitych w butelke ;).

Na usprawiedliwienie mojej drugiej polowy dodam, ze jesli rozwazamy zmiane samochodu to tylko na mazde. W tej chwili przeprowadzilismy sie na wies i mazda niezle dostaje w d... na dziurawej drodze dojazdowej. Rzucilem, ze terenowe auto by sie przydalo. A ona na to: a sa takie mazdy?
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 13 sie 2004, 13:17
Posty: 398
Skąd: Warszawa
Auto: 626 2,2 i GV 95, chevy s10 02

Postprzez rrrradek » 16 maja 2005, 15:46

Martinek szacunek dla Ciebie. Wpakowałeś sporo kasy!!! Ale jak robisz wszystko porządnie to długo pojeździsz. Ja też już trochę włożyłem w swój. Kosztował mnie 13.000 PLN. Rozrząd i płyny około 1300, przednia szyba i uszczelka 760, świece 100, opony letnie i zimowe plus koło zapasowe około 1500 plus jakieś pierdoły i radio coby czuć się bardziej komfortowo jakieś 1000 zł więc razem jakieś 4700. Dojdzie jeszcze za jakiś czas wymiana pierścieni i uciszenie popychaczy jakieś 3500 PLN więc razem koło 8000 zł. Ciebie nie przebiję bo nie o to chodzi ale także chcę sobie ten samochodzik wychować bo liczę na długą jeszcze jazdę. Moja żona też powoli zaczyna mieć dość ale jak jej powiedziałem, że możemy kupić clio lub innego francuskiego gada i nie wiem czy nie będzie trzeba wydać więcej to jej przeszło.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 26 paź 2004, 10:14
Posty: 83
Skąd: Warszawa
Auto: 626 2.0i 16V GE FS 1995r.

Postprzez Martinek » 16 maja 2005, 22:18

Dzieki za odpowiedzi. Roleta moja nie ma pekniec tylko pret na ktorym jest sprezyna wyszedl z plastiku (swoja droga dziwne ze tylko z jednej strony jest sprezyna :| ). ES Powiedz mi jaki to klej byl bo chetnie go wyprobuje. Material jest caly. Sproboj w jakims sklepie z tkaninami samochodowymi tam ci cos doradza.Wyjmij stary dotnij na wymiar pomecz sie z mocowaniem i bedzie chulac.
Rrradek sprawdz te cene za pierscienie i popychacze bo wydaje mi sie "znajoma" najlepiej telefon do sklepu mazdy lub gdzies indziej. Poza tym o tych popychaczach jest mnostwo postow wiec jak je bedziesz wymienial to dobrze by bylo zebys sie z nimi zapoznal (jak juz sie nie zapoznales). No i ostatnia rada siedz i gap sie na rece mechanikom bo ci zaraz wszystko wymienia tylko nie to co potrzeba <lol> .
strucel po wielu transplantacjach ale udanych
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 wrz 2004, 13:54
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 626GV 1991 2.0d

Postprzez es » 17 maja 2005, 11:00

Martinek napisał(a):Dzieki za odpowiedzi. Roleta moja nie ma pekniec tylko pret na ktorym jest sprezyna wyszedl z plastiku (swoja droga dziwne ze tylko z jednej strony jest sprezyna :| ). ES Powiedz mi jaki to klej byl bo chetnie go wyprobuje. Material jest caly. Sproboj w jakims sklepie z tkaninami samochodowymi tam ci cos doradza.Wyjmij stary dotnij na wymiar pomecz sie z mocowaniem i bedzie chulac.


Klej nazywa sie bodaj TYTAN. Sprzedawany jest w Castoramach i innych tego typu sklepach. Sluzy do klejenia twardego PCV. Mysle, ze najlepiej szukac w dziale hydraulicznym. Swoja obudowe kleilem z kilku drobnych kawalkow. Usunalem nawet czesc "wspornikow" (bialych!!) doklejonych z zewnatrz przez poprzednika. Od mniej wiecej trzech tygodni sie trzyma, choc ze wzgledu na problem ze zwijaniem bywa, ze szarpne mocniej.

Sprezyna rzeczywiscie jest tylko z jednej strony. Mam nadzieje, ze nie wyszla Ci z rurki, na ktora nawinieto rolete. Jezeli tak, to troche wspolczuje nawiniecia tego balaganu. Troszke podejrzewam, ze moja tkanine sam zalatwilem, bo zlozylem wszystko do kupy, jak klej jeszcze porzadnie smierdzial (a smierdzi zawodowo :)). Byc moze opary kleju byly agresywne. Warto wiec chyba poczekac nawet kilka dni z montazem. Nie potrafie Ci powiedziec w ktora strone nalezy zwijac sprezyne – ustal to doswiadczalnie. Za to potrafie doradzic dwie rzeczy. Po piersze: zsun boczek, w ktorym jest osadzona czesc ze sprezyna. Cala roleta powinna byc w obudowie, wysunieta tylko na tyle, abys mogl krecic boczkiem i trzymac rolete w stanie ciaglego nawiniecia z wystajacym koncem. Nawinac trzeba dosc mocno i dopiero wsunac rolete w obudowe i dokrecic boczek. Pomimo tego, ze montujesz skrecona rolete, sprezyne nalezy zwijac tak, aby chciala dalej zwijac material. Po rozwinieciu na tyle mocno skrecisz sprezyne, ze bez trudu zwinie ona marerial do srodka. Zapewne przy tym wstepnym nawinieciu wskazany jest umiar, alu u mnie w jednoosobowym zwijaniu ten umiar byl rownoznaczy z koncem moich mozliwosci manualno-fizycznych (mialem mniej wiecej o jedna reke za malo). Druga rada jest taka, ze wskazana jest pomoc drugiej, sprawnej i dosc silnej osoby. To bydle mi raz odbilo. Na szczescie refleks jeszcze mam OK, wiec sie uchylilem, ale po paluchach dostalem.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 13 sie 2004, 13:17
Posty: 398
Skąd: Warszawa
Auto: 626 2,2 i GV 95, chevy s10 02

Postprzez Waluś » 17 maja 2005, 18:48

Martinek, mówiłeś że robiłeś łożysko na podporze półosi. Powiedz mi jakie wydaje dźwięki jego uszkodzenie ?? tak z czystej ciekawości. W poprzedniej coś mi stukało wymieniłem sporo i dalej mi coś stukało. Chcem sie zabezpieczyć na wypadek kolejnych zbędnych wymian :D:D:D
Fotorelacje z napraw 626 GD
Gdzie zaczyna się pasja, tam kończy się ekonomia...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 21 lis 2003, 20:48
Posty: 5112 (0/4)
Skąd: Włodawa
Auto: GJ SH01, a rekreacyjnie niebieskie 1300 ccm na dwóch kołach

Postprzez Martinek » 17 maja 2005, 21:01

Dzieki za rady dotyczace rolety ale juz ja dzis skleilem poksylina mam nadzieje ze bedzie trzymac. Sprezyna nie wypadla tylko ten plastik ktory wciskasz w obudowe rolety odszedl od preta metalowego. Nawiercilem dziure w tym precie potem w plastiku wzielem bolec taki jak sie wiesza polki w srodku szafki ( pasowal idealnie) spilowalem go troche aby nie byl walcem i mlotkiem wbilem go w ten pret ( po uprzednim podgrzaniu na kuchence gazowej) a do plastiku naladowalem poksyliny. Mam nadzieje ze bedzie trzymac bo to moja ostatnia proba naprawiania. Teraz schnie i czeka na montaz.
Co do lozyska to stukot byl dosc znaczny metaliczny ale tylko na nierownym. Najlepiej zlapac reka od spodu za polosie i szarpac w rozne strony jak jest sztywno to wszystko wporzadku.
A co do stukania to mi przy bardzo wolnej jezdzie tez cos stuka i boje sie czy to nie maglownica. Poza tym odczuwam niekiedy jak skrecam ze kierownica nie chodzi plynnie tylko ma takie minimalne skoki.
Jak myslicie co to moze byc. Ostatnio zmienialem opony (uzywane) i moze to one ??
strucel po wielu transplantacjach ale udanych
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 3 wrz 2004, 13:54
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Auto: Mazda 626GV 1991 2.0d

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości

Moderator

Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6